W porównaniu z wieloma innymi rywalizacjami muzyków, Międzynarodowy Konkurs Wiolonczelowy im. Lutosławskiego ma stosunkowo krótką historię, ale jednocześnie dużo osiągnięć. Pierwsza jego edycja odbyła się w 1997 roku, ale szybko stał się imprezą znaną i cenioną w świecie. Może poszczycić się wieloma znakomitymi laureatami. którzy robią solowe kariery lub pracują w czołowych orkiestrach europejskich.
Konkurs odbywa się w cyklu dwuletnim, w obecnej, dziewiątej edycji startuje 42 uczestników z 19 krajów. Jest wśród nich pięcioro Polaków, a więc znacznie mniej niż w poprzednich latach.
– Talenty rodzą się jednak falami – mówi „Rz" pomysłodawca konkursu, prof. Kazimierz Michalik. – A ponieważ dwa lata temu pierwszą i drugą nagrodę zdobyli Tomasz Daroch i Magdalena Bojanowicz, to w pewien sposób ten fakt wyjaśnia, dlaczego tym razem usłyszymy tylko piątkę polskich wiolonczelistów.
Do niedzieli przesłuchania odbywają się w Szkole Muzycznej im. Szymanowskiego na Żoliborzu. Od poniedziałku – na dwa kolejne etapy – konkurs przeniesie się do Filharmonii Narodowej. Najciekawiej zapowiada się oczywiście środowy finał wieczorny, do którego zostanie dopuszczonych czwórka muzyków. Wystąpią oni z orkiestrą Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Rafała Janiaka.
Tegoroczny konkurs ma szczególny charakter, odbywa się przecież w Roku Lutosławskiego, a muzykę swego patrona ta impreza propaguje od początku. W każdym z etapów uczestnicy muszą zagrać jeden z wiolonczelowych koncertów Lutosławskiego. Zwycięzcę poznamy w środę wieczorem.