Wygrywa co drugi esemes nadesłany na dany kod w godz. 13-15 w dniu 12 marca, do momentu wyczerpania puli nagród (książki wyślemy pocztą, na adres podany w esemesie).
W szkole średniej postanowił, że zostanie księdzem. Nie rozumiał dlaczego ojciec sprzeciwił się tej decyzji, był przecież pobożnym człowiekiem. "Ty się w ogóle nie nadajesz na tego księdza" - mówił, a matka chodziła po domu i płakała. Gdy zapytał o co chodzi, odpowiedziała: "Wiesz, kobiety czasem płaczą". Później poznał prawdę. Ojciec bał się przepowiedni jego żydowskiej matki, która gdy go oddawała mówiła: "Pani jest chrześcijanką, pani wierzy w Jezusa, niech pani ratuje moje żydowskie niemowlę w imię tego Żyda, w którego pani wierzy. Jak on wyrośnie, będzie księdzem".
Romuald Jakub Weksler-Waszkinel wstąpił do seminarium. Ojciec nie mógł się z tym pogodzić. "Przyjechał do mnie w niedzielę i pamiętam, że strasznie płakał w kaplicy seminaryjnej. Wyszedł z kaplicy, ja pytam: >>Tatuś, o co chodzi? Jeżeli ja robię coś złego, to mi powiedz>Nic złego nie robisz, ale twoje życie będzie bardzo ciężkie
Kilka lat później matka wyznała mu, że jest Żydem. Kiedy zapytał dlaczego powiedziała mu o tym tak późno, wytłumaczyła, że nie chciała go zranić, bała się o niego. Waszkinel czuł, że jest inny, niepodobny do swoich rodziców, zastanawiał się dlaczego potrafi tak dobrze grać, gdy oni nie mają muzycznego talentu. Potem gdy poznał historię żydowskiej matki i ojca zaakceptował i zrozumiał swoją inność. Jego biologiczny ojciec został prawdopodobnie zamordowany podczas marszu śmierci z KL Stutthof, a matka i brat zginęli w komorze gazowej w Sobiborze.
W 1968 r., dwa lata po otrzymaniu święceń kapłańskich, rozpoczął studia filozoficzne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Na KUL-u pozostał jako nauczyciel. Po przejściu na emeryturę postanowił wyjechać do Izraela. Przez rok mieszkał w kibucu religijnym Sde Eliyahu przy granicy z Jordanią. Osiadł w Jerozolimie, gdzie pracuje w instytucie Yad Vashem jako archiwista. Dzięki jego staraniom drudzy rodzice Piotr i Emilia Waszkinelowie zostali pośmiertnie odznaczeni medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
W Polsce drażnił go antysemityzm, nie akceptował wykładanej na KUL-u filozofii Feliksa Konecznego, o jego "Cywilizacji żydowskiej" mówił "To jest jedna z najbardziej paskudnych książek dwudziestego wieku, w którym przecież napisano ogromną ilość antysemickich bredni".