Reklama

Subiektywny przewodnik dla niezdecydowanych

Ranking. Wybierając się na przedstawienie lub koncert, warto o nim wiedzieć więcej niż to, co przeczytamy na afiszu

Publikacja: 29.05.2013 11:49

„Diabły z Loudun” w reżyserii Keitha Warnera, zdjęcie ze spektaklu Opery w Kopenhadze

„Diabły z Loudun” w reżyserii Keitha Warnera, zdjęcie ze spektaklu Opery w Kopenhadze

Foto: Rzeczpospolita

Niniejszy ranking ma zatem ułatwić decyzję tym, którzy postanowili zasiąść w przyszłym sezonie na widowni Opery Narodowej, ale mają kłopot z wyborem najciekawszego dla nich spektaklu.

Reklama
Reklama

1. „Diabły z Loudun".

To jedyna opera Krzysztofa Pendereckiego, która stale pojawia się na scenach świata. Co więcej, dziś, po ponad 40 latach, jakie minęły od hamburskiej prapremiery, jest coraz bardziej atrakcyjna, także dlatego że stanowi interesujące tworzywo dla nowoczesnego teatru. A temat, oparty na historycznych wydarzeniach, wciąż budzi emocje. Niektórych może zniechęcać nazwisko reżysera, Keitha Warnera, bo pamiętają jego nieudane „Wesele Figara" w Operze Narodowej z 2010 r., ale tamtą premierę należy traktować jako potknięcie naprawdę wybitnego twórcy teatralnego.

Zobacz fragment opery "Diabły z Loudun"

Reklama
Reklama

2. „Jolanta" i „Zamek Sinobrodego".

Fanów Mariusza Trelińskiego nurtuje pytanie: w jakiej jest kondycji po „Manon Lescaut"? Należy wierzyć, że odzyskał artystyczne siły, a ta premiera będzie wydarzeniem choćby ze względu na to, że grudniowymi spektaklami ma dyrygować Walery Gergiew, który do „Jolanty" Czajkowskiego przywozi swoje gwiazdy z Teatru Maryjskiego. Na dodatek partię Judyty w „Zamku Sinobrodego" Bartóka zaśpiewa charyzmatyczna Nadja Michael, ozdoba zagranicznych przedstawień Krzysztofa Warlikowskiego (wstrząsająca Medea w Brukseli i przejmująca Poppea w Madrycie).

3. „Lohengrin".

Trudno zrozumieć, dlaczego polskie teatry nie lubią tej opery Richarda Wagnera, choć jest bardziej przystępna dla publiczności od częściej u nas wystawianego „Parsifala". Romantyczny „Lohengrin" ma klarowną akcję, jeśli takowa w ogóle zdarza się w dziełach Wagnera. Nie wiadomo, co zaprezentuje reżyser Antony McDonald, w świecie bardziej znany jako scenograf. W razie czego zawsze można liczyć na chór Opery Narodowej, który w „Lohengrinie" będzie miał pole do popisu.

" Lohengrin" Richarda Wagnera

4. „Elektra".

Tym razem nie premiera, ale wznowienie (maj 2014 roku) dramatu Richarda Straussa, którego rozhisteryzowana muzyka niemal rozsadza teatralne mury. Intrygująca inscenizacja znakomitego Willy'ego Deckera i przede wszystkim wielka kreacja Ewy Podleś jako Klitemnestry – na przemian wyniosłej władczyni, matki próbującej odzyskać córkę i morderczyni targanej wyrzutami sumienia.

"Elektra" na deskach Teatru Wielkiego - Opera Narodowa

Reklama
Reklama

5. „Don Carlo".

Willy Decker raz jeszcze, tym razem dla tych, którzy wolą operę w tradycyjnych dekoracjach i strojach. A takich widzów jest niemało, sądząc po tłumach chętnych pragnących zdobyć bilet na spektakle po styczniowej premierze „Don Carlosa".

Decker lubi ascetyzm, oszczędnie operuje kolorem (tu mamy tylko szarość, czerń i czerwień), każdemu przypisując określone znaczenie. Szanuje historyczny kostium, ale robi teatr współczesny – operujący plastycznym skrótem, symbolem, odwołując się do wyobraźni widza.

Willy Decker - "Don Carlo" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej

6. „Sen nocy letniej".

Jeszcze jedna klasyka, tym razem baletowa, jeśli za klasykę można już uznać choreografię powstałą 35 lat temu. John Neumeier ma jednak zapewnione miejsce w historii sztuki baletowej, dzięki m.in. takim spektaklom, łączącym różne style tańca i klimaty, od romantycznej nostalgii po rubaszny humor. Wykonanie Polskiego Baletu Narodowego dodaje wartości temu „Snu nocy letniej".

Reklama
Reklama

"Sen nocy letniej" w wykonaniu Polskiego Baletu Narodowego

7. „Romeo i Julia".

Krzysztof Pastor wraca do choreografii zrealizowanej z brytyjskim Scottish Balet. I po raz pierwszy w Warszawie przedstawi swoją wersję tytułu należącego do kanonu baletowego. Zadanie ma tym trudniejsze, że do niedawna na scenie Opery Narodowej można było oglądać „Romea i Julię" w choreografii Emila Wesołowskiego. Po 18 latach od tamtej premiery zobaczymy całkiem inną wersję. Porównania będą nieuniknione.

„Romeo i Julia" - w choreografii Krzysztofa Pastora zrealizowanej z brytyjskim Scottish Balet

Reklama
Reklama

8. „Attila".

Kilkanaście lat temu była szansa na koprodukcję Opery Narodowej i Opernhausu w Zurychu, której efektem miała być inscenizacja tej wczesnej opery Verdiego ze słynnym Ruggiero Raimondim w roli tytułowej. Zmieniła się jednak dyrekcja i jak to u nas bywa, projektu nie podjęli następcy. W ten sposób polska publiczność nie poznała operowej opowieści o wodzu Hunów. Lukę postara się przynajmniej częściowo zniwelować dyrygent Carlo Montanaro w koncertowym wykonaniu „Attili".

9. „Qudsja Zaher".

Wbrew obawom malkontentów opera Pawła Szymańskiego nie znika po prapremierze jak większość utworów współczesnych. Oszczędna, przejmująco sugestywna muzyka wręcz hipnotyzuje. Kto nie jest zbyt czuły na takie dźwięki, może podziwiać inscenizację Eimuntasa Nekrošiusa.

10. „Hamlet".

Choreograf Jacek Tyski konsekwentnie próbuje zaistnieć na polskiej scenie baletowej. Po kilku drobniejszych pracach w Warszawie niedawno zrealizował premierę z zespołem Opery na Zamku w Szczecinie. Teraz staje przed trudniejszym sprawdzianem, ma być autorem pełnospektaklowego baletu, na dodatek opartego na wielkiej tragedii Szekspira.

Niniejszy ranking ma zatem ułatwić decyzję tym, którzy postanowili zasiąść w przyszłym sezonie na widowni Opery Narodowej, ale mają kłopot z wyborem najciekawszego dla nich spektaklu.

1. „Diabły z Loudun".

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Reklama
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Reklama
Reklama