Zorn jak gąbka

Podczas rozpoczynającego się właśnie Warsaw Summer Jazz Days John Zorn będzie świętować 60. urodziny.

Aktualizacja: 15.07.2013 13:24 Publikacja: 14.07.2013 19:00

Zorn jak gąbka

Foto: Corbis, Peter Williams Peter Williams

Red

Jakiekolwiek kategoryzowanie jest w jego przypadku nadużyciem i z założenia mija się z prawdą. To obywatel wielu muzycznych światów. Człowiek, który w wieku 15 lat zafascynował się muzyką współczesną. Dla niej też opuścił rodzinny Nowy Jork i wyjechał do Saint Louis, żeby studiować kompozycję klasyczną na Webster College. Interesował się wówczas twórczością Charlesa Ivesa, Johna Cage'a czy Harry'ego Partcha. Jakby dla przeciwwagi nałogowo wsłuchiwał się w muzykę pisaną do filmów animowanych z lat 40., w ścieżki dźwiękowe do spaghetti westernów, nieobce mu były także rock, surf music i rockabilly.

Złóż Zorna z puzzli

Jazz pojawił się w jego życiu dość późno, za sprawą solowego nagrania Anthony'ego Braxtona „For Alto". Porzucił wtedy dotychczasowe instrumenty, czyli fortepian, gitarę i flet, na rzecz saksofonu altowego. Szybko się okazało, że swobodny, pozbawiony formalnych ograniczeń, awangardowy jazz jest czymś, w czym czuje się doskonale. Nagrania Ornette'a Colemana, koncepcje strukturalnej improwizacji Butcha Morrisa, chicagowska awangarda spod znaku AACM (Association for Advancement of Creative Musicians), jazz nowojorskich loftów – to tylko niektóre elementy Zornowskiej układanki. Zawsze impulsywny i bezkompromisowy – porzucił studia, wrócił do Nowego Jorku, żeby eksperymentować z dźwiękami, dawać prywatne koncerty we własnym mieszkaniu i słuchać wszystkiego, co wpada w uszy.

Zorn był i jest jak gąbka, która nasiąka dźwiękami i oddaje je zmieszane ze sobą w nieprawdopodobny koktajl. Pierwszy wielki sukces to wydany w 1985 r. album „The Big Gundown" zawierający postmodernistycznie eklektyczną wizję filmowych kompozycji Ennia Morricone. A to był tylko początek niekończącej się erupcji kolejnych nagrań, tak różnych, jak tylko można to sobie wyobrazić. „Spy vs Spy" to hardcore'owa wizja kompozycji prekursora free jazzu Ornette'a Colemana, cykl „Naked City" powstał jako brutalne, mocno przerysowane odwzorowanie totalnej metropolii, w której jest miejsce na tani, filmowy sentymentalizm, ostry jazgot czy wreszcie dynamiczny, rockowy puls.

Bieg kontrolowany

Pod wpływem Butcha Morrisa rozwijał ideę Game Pieces, kompozycji, której bieg kontrolowany jest przez system znaków dopuszczający również udział wykonawców. Najbardziej znaną realizacją tej teorii jest „Cobra", wykonywana również w Polsce.

W latach 90. stworzył pojęcie Radical Jewish Culture, czyli ruchu, który miał na celu przeniesienie żydowskiej tradycji w świat końca XX wieku. Pierwszym dziełem z tego nurtu był mroczny album „Kristallnacht" ewokujący przerażającą atmosferę pogromu nocy kryształowej. Jednak najważniejszym projektem Zorna, należącym do RJC, pozostaje Masada.

Kwartet Masada to z jednej strony hołd dla jego żydowskich korzeni, a z drugiej próba wpisania chasydzkiej tradycji we współczesny krajobraz muzyczny i odarcia jej z kiczowatej folklorystyczności. Do Radical Jewish Culture należą też takie projekty jak Bar Kokhba czy ukazujący się do dziś cykl kolejnych Books of Angels, na których kompozycje odwołujące się do żydowskiej angelologii wykonuje plejada muzyków z całego świata (wśród nich także nasz Bester Quartet). Większość tych nagrań ukazywała się nakładem firmy płytowej Zorna – Tzadik.

Sporym zaskoczeniem dla jego fanów były nagrania nawiązujące do młodzieńczych fascynacji surf music, exoticą, a nawet word music – należą do nich albumy „The Gift", „The Dreamers" czy „O'o".

Muzyczny kolaż na sześćdziesiątkę

Zorn należy do koneserów turpistycznej, spotworniałej sztuki Hansa Bellmera, a także schizofrenicznej literatury Uniki Zürn. Dalekie echa tych fascynacji można odnaleźć m.in. w projektach Painkiller oraz Hemophilliac prezentujących duszną, przytłaczającą muzykę, czasem na granicy wytrzymałości fizycznej.

Z okazji swojego okrągłego jubileuszu przedstawi w Warszawie maraton Zorn@60 złożony z siedmiu dość odległych od siebie stylistycznie projektów. Na pierwszy ogień pójdzie „Song Project" z wokalistami Mikiem Pattonem i Sofią Rei, później usłyszymy inspirowane poezją „Illuminations". Holy Visions to żeński zespół bazujący na twórczości Hildegardy z Bingen, kompozycję „The Alchemist" wykona kwartet smyczkowy, w „Templars-In Sacred Blood" powróci Mike Patton, a dołączą do niego Joey Baron, John Medeski i Trevor Dunn. Surfowo-egzotyczny „The Dreamers" poprzedzi słynną Masadę w wersji elektrycznej.

Warsaw Summer Jazz Days, Warszawa 15–19.07, www.adamiakjazz.pl

John Zorn@60, 15.07, Warszawa, Sala Kongresowa

Co jeszcze na WSJD

Zornowski maraton nie wyczerpuje atrakcji tegorocznego Warsaw Summer Jazz Days. Trzeba też obejrzeć występ kwartetu legendarnego saksofonisty Wayne'a Shortera – ta formacja uznawana jest za jedną z najbardziej kreatywnych na współczesnej scenie jazzowej. Miłośników gitary i flamenco z pewnością zelektryzuje możliwość usłyszenia wielkiej sławy tego gatunku – Paco De Lucii. Czarnym koniem imprezy może się okazać Renaud Garcia-Fons, wirtuoz kontrabasu i gwiazda World Music.

Jakiekolwiek kategoryzowanie jest w jego przypadku nadużyciem i z założenia mija się z prawdą. To obywatel wielu muzycznych światów. Człowiek, który w wieku 15 lat zafascynował się muzyką współczesną. Dla niej też opuścił rodzinny Nowy Jork i wyjechał do Saint Louis, żeby studiować kompozycję klasyczną na Webster College. Interesował się wówczas twórczością Charlesa Ivesa, Johna Cage'a czy Harry'ego Partcha. Jakby dla przeciwwagi nałogowo wsłuchiwał się w muzykę pisaną do filmów animowanych z lat 40., w ścieżki dźwiękowe do spaghetti westernów, nieobce mu były także rock, surf music i rockabilly.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"