Cirque de Soleil

Proszę opowiedzieć, jak prezentuje się legendarne przedstawienie, które obejrzało już 14 milionów widzów na świecie?

Zobacz galerię zdjęć

Vanessa Napoli: Zacznijmy od tego, że alegria jest hiszpańskim słowem oznaczającym szczęście, radość i świętowanie. Spektakl opowiada o władzy, o przejściu od starego porządku do nowego oraz dwoistości naszego świata oraz takich sprzecznościach jak starzy i młodzi, duży i mały, białe i czarne. To one napędzają świat i ludzkość. Historia rozgrywa się w królestwie, które opuścił król, w związku z czym dwie generacje walczą o władzę. Oczywiście to tylko fabuła, bo jest jeszcze niedającą się w pełni opisać słowami podróż do świata uczuć, ucieczka do krainy jak ze snu, zamieszkanej przez nierealne, ale piękne postaci, które robią to, co niemożliwe, śpiewając w języku, którego publiczność nie rozumie, a stworzonym z myślą o spektaklu. Słowa są wymyślone, ale emocje nimi opisane – rozpoznawalne przez wszystkich. Ci bohaterowie ze świata marzeń udowadniają, że wszystko jest możliwe. A kiedy przedstawienie się kończy, widz nie jest pewny, czy to co oglądał – to była jawa czy sen?

Kosmiczne biznesy Cyrku Słońca

Można odnieść wrażenie, że opowiedziała pani film lub pantomimę. Na czym polega cyrkowy charakter widowiska?

Na tym, że jest widowiskiem familijnym, dla całej rodziny, a osią przedstawienia są popisy akrobatyczne, tyle że w wyjątkowy dla nas sposób nadajemy im charakter teatralny. Niesamowite akrobacje są częścią fabuły i przekazywanych emocji. Atutem jest zachwycająca muzyka, wydana na najlepiej sprzedającym się soundtracku naszego zespołu, elegancka barokowa oprawa, kostium i scenografia. Dzięki nim mamy nadzieję zauroczyć polską widownię, zanim „Alegria" przeżyje swój wielki finał w Madrycie w grudniu 2013 roku.

Dlaczego przebojowy spektakl żegna się z arenami?

„Alegria" podróżowała przez 19 lat, pojawiła się w ponad dwustu miastach w czterdziestu krajach. Wszyscy, którzy mieli okazję przeżyć to widowisko, pokochali je, dlatego zależy nam, żeby zakończyć podróż „Alegrii" po świecie wtedy, gdy nadal cieszy się wielką popularnością. Chcemy, by została zapamiętana jako coś niepowtarzalnego, bo jest kamieniem milowym w historii Cirque du Soleil. To jedno z pierwszych widowisk, które przyciągnęły publiczność na całym świecie i pozwoliły nowym widzom poznać Cirque du Soleil.

Czy słynny Franco Dragone opiekuje się pokazami?

Jest głównym reżyserem spektaklu, który stał się kreacją zbiorową specjalistów w wielu dziedzinach. Po premierze nad zachowaniem artystycznej spójności przedstawienia czuwa dyrektor artystyczny. Każdy z dziewiętnastu spektakli naszego cyrku podróżujących po świecie ma swojego dyrektora akustycznego, którego zadaniem jest pielęgnowanie i dbanie o zachowanie oryginalnej idei twórców spektaklu, ponieważ do zespołu dołączają nowi artyści.

Czy można się spodziewać udziału zwierząt w spektaklach waszego cyrku?

Kiedy dwadzieścia dziewięć lat temu powstawał Cirque du Soleil, nasz założyciel Guy Laliberté marzył o stworzeniu zupełnie nowego rodzaju cyrku. Miał łączyć w sobie teatr, muzykę na żywo i nieziemskie kostiumy: skupiać się na tym, co potrafi zagrać i pokazać ludzkie ciało. Decyzja o stworzeniu cyrku innego niż dotychczasowe była świadoma, jest częścią filozofii Cirque du Soleil, od której nigdy nie odejdziemy.

Proszę opowiedzieć o najnowszych produkcjach.

Cirque du Soleil wystawia obecnie trzy rodzaje przedstawień. Stacjonarne – jest ich osiem – grane są w Las Vegas i w Walt Disney World w Orlando na Florydzie. W objeździe pokazujemy spektakle pod namiotem i w halach. Do pierwszych należą m.in. „Varekai", „Corteo", „KOOZA", „OVO", „TOTEM", do drugiej grupy m.in. „Quidam" i „Michael Jackson The Immortal World Tour". Rok temu premierę miała najnowsza nasza produkcja – „Amaluna". To widowisko grane w namiotach cyrkowych jest hołdem dla kobiet. Po raz pierwszy w historii Cirque du Soleil 70 procent obsady stanowią kobiety. Obecnie przedsta- wienie podróżuje po Ameryce Północnej, później przyjedzie do Europy. Chętnie pokażemy je w Polsce. Wszystko zależy od zainteresowania „Alegrią".

rozmawiał Jacek Cieślak