To było inne niż zwykle otwarcie sezonu w najważniejszym teatrze operowym świata. Fakt, że dyrekcja postanowiła pokazać nową inscenizację „Egeniusza Oniegina" Piotra Czajkowskiego, z udziałem najsławniejszego rosyjskiego dyrygenta Walerego Gergiewa i jego rodaczki Anny Netrebko, dał pretekst do wystąpień nie mających nic wspólnego z operą.
Ponad 9 tys. osób podpisało się w internecie pod petycją domagających się, by Anna Netrebko i Walery Gergiew, uchodzący za osoby zaprzyjaźnione z prezydentem Putinem, odcięli się od jego polityki dyskryminacji homoseksualistów w Rosji.
Oboje tego nie uczynili, za to specjalne oświadczenie dla mediów wydał dyrektor Metropolitan, Peter Gelb. Stwierdził, że MET nie powinna być miejscem dobrze opłacanej walki ze społeczną niesprawiedliwością na świecie. Dodał też: „Jesteśmy dumni, że prezentujemy wielkiego rosyjskiego kompozytora-geja i fakt ten mówi sam za siebie".
Przed samym przedstawieniem na jednym z balkonów widowni pojawił się wielki transparent z napisem: „Putin, skończ swą wojnę z rosyjskimi gejami". Dopiero, gdy sprawców incydentu usunięto z sali, rozpoczął się spektakl. A po premierze dyskutowano już wyłącznie o samym przedstawieniu, choć niemal równie gwałtownie jak w kwestii rosyjskich gejów.
„Nigdy Rosja nie wydawała się tak mała, a opera tak długa" – tym zdaniem rozpoczęła recenzję w serwisie „Bloomberga" Manuela Hoelterhoff. Spektakl trwał cztery i pół godziny, co okazało się trudne do zniesienia. Opinie operowych blogerów, a jest ich w Ameryce, wielu, są wyjątkowo dosadne, zwłaszcza że wielu z nich kupuje najtańsze, stojące miejsca w Metropolitan.