Pamiętacie zabawę we wspólne budowanie wierszowanej opowieści opartej na zasadzie: ktoś zapisuje pierwsze zdanie i pokazuje drugiej osobie tylko ostatnie słowo, tak by można było zbudować do niego rym? Druga osoba układa nowe zdanie i trzeciej też pokazuje tylko ostatnie słowo (czy wręcz sylabę). W ten sposób powstawały zupełnie niepowiązane w treści , zaskakujące, absurdalne, i przez to zabawne historie, których sam nikt by nie wymyślił. Mała książka „Ciekawe, co pomyśli o tym króla" zbudowana jest tak właśnie.
Paweł Mildner, grafik z Wrocławia, którego prace doceniane są już również poza granicami Polski, zderza tu ze sobą na bogato ilustrowanych rozkładówkach frazy typu: „Gustaw czaruje grą na fortepianie. Pod wodą słychać tylko bulgotanie", „Zapraszam na spacer jeśli masz chwilkę. Być może w kosmosie ktoś właśnie gra w piłkę", albo – „Słyszycie muzykę? Pokręćmy pupami. Ten robot ma kłopot z jedzeniem sztućcami". A pomiędzy tym wszystkim zaskakujące wtrącenie (puenta?) typu „Ciekawe, co myśli o tym królowa...".
Dzieci przyjmują absurdalne wnioskowanie autora z absolutnym spokojem. Brak logiki w tekstach w ogóle im nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie! Podczas działań Fundacji Dwukropek spotkałam się z opiniami, że takie spojrzenie na świat jest według nich naturalne i bardzo znajome. Tym bardziej, że towarzyszą mu zgodne z treścią ilustracje.
I tak oto pupą kręci niebieskowłosa dziewczyna, pan Gustaw rzeczywiście grą czaruje – przy jego fortepianie wiruje mnóstwo par, a pod wodą, na stronie obok, widzimy ryby i bulgoczące bąbelki. Styl grafik Mildnera można określić słowami retro, wibracja, dynamika, duża kontrastowość plamy barwnej. W książeczce „Ciekawe, co myśli o tym królawa" wszystkie ilustracje są konsekwentnie utrzymane w pięciu podstawowych kolorach – białym, żółtym, czerwonym, czarnym i niebieskim. Są zabawne, wiele się na nich dzieje, i pozostają przy tym czytelne. Do tego całość wydana jest w bardzo wygodnym formacie, nieco mniejszym od A5, na sztywnych kartonowych stronach z zaokrąglonymi rogami. A więc lektura i inspirująca, i bezpieczna.
Monika Janusz – Lorkowska