Amerykańskie gwiazdy zdominowały cztery festiwalowe wieczory w Soho Factory na warszawskiej Pradze. Publiczność wypełniła szczelnie jednak halę tylko w dwa dni za sprawą znanych nazwisk. Sławy – Dave Holland, Gary Peacock, Jack DeJohnette i Joey DeFrancesco – potwierdziły klasę, prezentując atrakcyjny program i wyrafinowane improwizacje.
Na ich tle znakomicie wypadło trio Włodka Pawlika. Nagrodzone Grammy za „Night in Calisia" przyjechało prosto ze Studia Alvernia, gdzie pracuje nad kolejnym albumem. Rewelacyjnie zabrzmiała nowa kompozycja Włodka Pawlika „3/4 2/4". Jeśli taka będzie cała płyta, powinna wzbudzić zainteresowanie amerykańskich wydawców i krytyków. Usłyszeliśmy także temat z filmu „Wrony" Kędzierzawskiej, liryczną „Anię" i brawurowo wykonaną kompozycję tytułową z „Night in Calisia".
W kwartecie PRISM basisty Dave'a Hollanda prym wiódł gitarzysta Kevin Eubanks. Większość kompozycji wyszła spod jego ręki, a w popisach wędrował od eksperymentalnego rocka przez blues do awangardowego jazzu. Mając obok inspirującego pianistę Craiga Taborna i ekspresyjną sekcję rytmiczną: Dave Holland i Eric Harland (perkusja), Kevin Eubanks okazał się faktycznym liderem zespołu.
Tego wieczoru był on niczym Frank Zappa jazzu. Zachwycający poziom improwizacji, perfekcyjna integracja brzmienia, ciekawe kompozycje, atrakcyjne aranżacje i odważne czerpanie inspiracji z innych stylów porwały publiczność. To był jeden z najlepszych występów w historii wszystkich Warsaw Summer Jazz Days.