Reklama

Marek Dusza rekomenduje nowe płyty na weekend

Marek Dusza poleca nowe albumy: kompilację wczesnych nagrań Billie Holiday, występ duetu Tony Bennett & Lady Gaga, szwedzkiej wokalistki Idy Sand śpiewającej piosenki Neila Younga i zapis koncertu polsko norweskiej formacji improwizatorów na festiwalu PUNKT we Wrocławiu.

Aktualizacja: 17.04.2015 14:40 Publikacja: 17.04.2015 13:42

Marek Dusza rekomenduje nowe płyty na weekend

Foto: Materiały Promocyjne

Pop/Jazz

Tony Bennett & Lady Gaga „Chick To Chick Live!"

Interscope/Universal, DVD, 2015

We wrześniu 2014 r. ukazał się album „Chick To Chick" zaskakującego duetu Tony Bennett i Lady Gaga. Nie było to ich pierwsze spotkanie, razem zaśpiewali trzy lata wcześniej. Ta płyta ze standardami okazała się strzałem w dziesiątkę, trafiła na pierwsze miejsce najlepiej sprzedających się albumów w USA i osiągnęła status złotej w kilku krajach. Nagroda Grammy w kategorii Best Traditional Pop Vocal Album potwierdziła uznanie profesjonalistów, choć zdania krytyków były podzielone. To, że Tony Bennett jest wielki, wiedzą wszyscy, ale Lady Gaga funkcjonuje jako szokująca strojami gwiazdka o przeciętnym głosie i świetnej reklamie.

Reklama
Reklama

Prawdziwa konfrontacja z publicznością nastąpiła w nowojorskim Jazz at Lincoln Center, gdzie wystąpili z trzema zespołami jazzowymi i orkiestrą. W niemal każdej piosence Lady Gaga prezentuje inną kreację i fryzurę, co dla wielu widzą będzie atrakcją tego koncertu. Lady Gaga słuchała w młodości jazzowych płyt, jak się sama przyznała, a te z nagraniami Tony'ego Bennetta należały do jej ulubionych. Koncert i album były spełnieniem jej marzeń. Wykonanie standardów: „Chick To Chick" Irvinga Berlina, „Nature Boy" czy „Goody Goody" Mercera wspólnie z Bennettem było dla niej poważnym wyzwaniem. Ale Lady Gaga nie okazała najmniejszej tremy, kiedy jej głos odstawał od perfekcyjnej artykulacji 88-letniego Bennetta. Oboje mieli też solowe występy, w których Lady Gaga wypadała ciekawiej.

Koncert zakończył standard Duke'a Ellingtona „Don't Mean A Thing (If It Ain't Got That Swing) " z udziałem trębacza Chrisa Bottiego, saksofonisty Davida Manna i rewiowego baletu. To uzmysłowi widzom i słuchaczom, że jazz, a właściwie swing był kiedyś muzyką popularną.

Swing

Billie Holiday „The Centennial Collection"

Columbia/Sony, CD, 2015

Setna rocznica urodzin Billie Holiday stało się okazją do wydania wielu składanek i wznowień 

Reklama
Reklama

albumów. „The Centennial Collection" zawiera dwadzieścia kluczowych dla jej kariery i kształtowania się stylu nagrań z lat 1935-45. Co ważne, te nagrania są dziś mniej znane od wydawanych w latach 50. na płytach długogrających albumów jak np. „Lady In Satin".

Talent Billie Holiday odkrył w 1932 r. producent i impresario John Hammond, który usłyszał ją w klubie Covan's. W 1935 r. zaczęła nagrywać dla wytwórni Brunswick swingowe piosenki z zespołem pianisty Teddy'ego Wilsona. Dwie z nich: „What A Little Moonlight Can Do" i nastrojowa „These Foolish Things" otwierają tę kompilację. Nagrania troszkę szumią, ale swingują, jak dziś już nikt nie potrafi. W 1936 r. nagrywała pod swoim nazwiskiem i z własną orkiestrą. Znakomita interpretacja „Summertime" George'a Gershwina przyniosła jej wielką popularność i uznanie. W tym samym roku nagrała pierwszą własną kompozycję „Billie's Blues". Kolejnych nagrań z orkiestrą Teddy'ego Wilsona dokonała w 1937 r.

Przełom w karierze i wzrost popularności Billie Holiday nastąpił w 1939 r. kiedy dla małej wytwórni Commodore nagrała przejmujący protest song „Strange Fruit". Wstęp na trąbce zagrał Frank Newton, solówkę na fortepianie Sonny White. Dramatyczny śpiew Billie Holiday zapadał w pamięć. W 1941 r. ukazała się płytka z piosenką „God Bless The Child", która okazała się najczęściej wykonywaną kompozycją wokalistki. Album zamykają dwa przeboje: napisany przez Billie „Fine and Mellow" z 1939 r. i „Lover Man" z 1944 r. Porównanie, jak śpiewała pięć lat wcześniej będzie interesujące dla miłośników talentu jednej z największych wokalistek w historii muzyki popularnej.

Jazz/Pop

Ida Sand „Young At Heart"

Reklama
Reklama

ACT/GiGi Distribution, CD, 2015

Ida Sand urodziła się w Sztokholmie. Jej ojciec jest operowym śpiewakiem, a matka – organistką w jednym z kościołów. Ich córka zaczęła muzyczną edukację, kiedy miała osiem lat. Najpierw uczyła się grać na wiolonczeli, następnie na fortepianie, wreszcie zaczęła śpiewać popularny repertuar m.in. piosenki Steviego Wondera, Donny'ego Hathawaya i Arethy Franklin. W Akademii Muzycznej w Gothenburgu nawiązała współpracę z młodymi jazzmanami poszerzając swe zainteresowania. W jednym z klubów usłyszał ją puzonista i wokalista Nils Landgren i polecił wytwórni ACT.

Debiutancki album „Meet Me Around Midnight" Ida Sand nagrała w 2007 r., a krytycy podkreślali, że to najlepszy „biały" głos soulu. Na płytę „The Gospel Truth" (2011) wybrała piosenki z repertuaru Niny Simone. Na najnowszej – „Young At Heart" – znalazły się kompozycje kanadyjskiego rockmana Neila Younga i jedna piosenka Joni Mitchell „Woodstock". Ten wybór wynika z młodzieńczych fascynacji Idy Sand, hipisowskiego ducha artystki i podobnej mentalności Szwedów i Kanadyjczyków, jak sama sugeruje.

Album otwiera melancholijna ballada „Young At Heart" charakterystyczna dla twórczości Younga. Intrygujące brzmienie gitary Oli Gustafssona i solówka kontrabasisty Dana Berglunda nadają jej tajemniczy nastrój z pogranicza jazzu i rocka. Rockowy hymn „Hey Hey, My My" Neil Young wykonywał przy akompaniamencie jazgotliwych, elektrycznych gitar, subtelną interpretacją Ida Sand złagodziła jego charakter. Znakomicie zaśpiewała balladę „Harvest Moon", jedną z najważniejszych w dorobku Younga. Ponownie swą klasę pokazał Berglund, członek niegdysiejszego tria e. s. t. grając solo na kontrabasie. Nie mogło zabraknąć innych wielkich ballad Neila Younga: „Old Man" i „Helpless". Na płycie gościnnie wystąpił Nils Landgren, grając na puzonie i śpiewając w chórkach wysokim głosem niemal jak Young.

Reklama
Reklama

Nu Jazz

Eklektik Orchestra „The Deep", DVD, „Punkt Eklektik Session 02", CD,

Gig Ant, 2015

Wiosną i jesienią 2014 r. odbyły się we Wrocławiu dwie odsłony Punkt Eklektik Festival, Podczas 

Reklama
Reklama

pierwszej motywem przewodnim była muzyka Witolda Lutosławskiego, w drugiej – filmowa. Jesienny, finałowy koncert odbył się w największej sali Kina Nowe Horyzonty. Na scenie stanęła Eklektik Orchestra złożona z dwudziestu jeden polskich i norweskich muzyków. Na ekranie wyświetlano sceny z filmów o tematyce morskiej i architektonicznej.

Festiwal PUNKT ma swój rodowód w norweskim mieście Kristiansand, a kierują nim didżeje: Jan Bang i Erik Honoré. PUNKT objeżdża całą Europę zapraszając do współpracy muzyków reprezentujących różne style. We Wrocławiu wydarzenie koordynował basista Radek „Bond" Bednarz. Koncert miksował słynny szwajcarski producent Roli Mossiman. Następnie Punkt Eklektik Session wyruszył w trasę koncertową po Polsce.

Teraz w kwietniu odbyła się w Kinie Nowe Horyzonty premiera limitowanej edycji DVD, CD i płyty winylowej dokumentującej tamto wydarzenie. Miłośnicy nu jazzu, ambientu i muzyki eksperymentalnej mogli jeszcze raz przeżyć emocje, jakie wyzwala ta muzyka pozbawiona stylistycznych granic. Atrakcją koncertu był udział znakomitego norweskiego trębacza Nilsa Pettera Molvaera. Ale to szesnastu polskich muzyków pod wodzą Bonda nadało główny ton improwizacjom.

Punkt Eklektik Session to jeden z najciekawszych projektów, jaki miał miejsce w Polsce, w ubiegłym roku. Dzięki rejestracji audio i wideo możemy przekonać się, jak ciekawa muzyka powstała na styku jazzu, muzyki elektronicznej, world music i ambientu. Gorąco polecam.

Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Reklama
Reklama