Jak podkreślają fachowcy, z wielką swoją poprzedniczką łączą ją co najmniej trzy cechy: genialny głos, zdolności aktorskie oraz niezwykła muzykalność.
W 2013 roku w „Eugeniuszu Onieginie" inaugurującym sezon w Metropolitan Opera, Annie Netrebko partnerowali polscy śpiewacy: Piotr Beczała i Mariusz Kwiecień. Widownia nie była w stanie pomieścić wszystkich chętnych, ale spektakl był transmitowany na kilku wielkich telebimach przed Metropolitan. Krytycy napisali, że tego dnia Netrebko wzniosła się na wyżyny swego kunsztu, a tymczasem w rodzinnym rosyjskim Krasnodarze – umierała jej mama, z którą była bardzo związana. Anna wychowała się w kochającej rodzinie, która do tej pory stanowi dla niej wsparcie, a wino robione przez tatę woli niż to z najlepszego nawet sklepu.
44-letnia dziś śpiewaczka, od dzieciństwa miała nieposkromiony temperament i wolała w dziecięcym teatrzyku grać Baby Jagi niż księżniczki, bo te pierwsze mogą sobie na więcej pozwolić. — Byłam dzika, dosłownie mnie roznosiło w dzieciństwie – wspomina w filmie Netrebko, a potwierdzają to jej ojciec i siostra.
- Umie robić fikołki, skakać i biegać po scenie – zaszaleć jeśli trzeba – dopowiada Walerij Gergiew, dyrygent. Ponoć na oczach widzów zgromadzonych w wiedeńskiej Staatsoper zrobiła gwiazdę i wywarła nią nie mniejsze wrażenie niż swoim głosem.
Artystka narzeka, że nie ma ani wakacji, ani czasu dla siebie, by, na przykład, zrobić manicure lub poleżeć na plaży. Na razie może się cieszyć kupionym za 20 milionów dolarów apartamentem na Manhattanie z widokiem na rzekę Hudson.