Dave Holland i Chris Potter gwiazdami Bielskiej Zadymki Jazzowej

Fenomenalny koncert tria Dave Hollanda na festiwalu Bielska Zadymka Jazzowa pokazał na czym polega prawdziwy jazz.

Aktualizacja: 05.03.2016 09:25 Publikacja: 05.03.2016 08:33

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza

Odpowiedź jest krótka: na improwizacji, która zajmującą dramaturgią potrafi sprawić, że blisko dwugodzinny koncert mija jak chwila. Kontrabasista utworzył trio ze swoim stałym współpracownikiem gitarzystą Kevinem Eubanksem, ale śmierć jego ojca uniemożliwiła mu przyjazd. W ostatniej chwili zastąpił go saksofonista Chris Potter i była to zmiana, która kompletnie zmieniła brzmienie zespołu. Z młodym perkusistą Obedem Calvaire’em Holland stworzył Potterowi „podwozie” bolidu, którym jeden z najlepszych dziś saksofonistów niczym kierowca Formuły 1 pomknął z prędkością wywołującą ekstremalne emocje i zadyszkę… u słuchaczy. Można było nawet pomyśleć, że to Potter jest liderem tego tria.

 

Dave Holland, niegdyś kontrabasista Milesa Davisa, a dziś jeden z najważniejszych bandleaderów, prezentuje zespoły elektryzujące miłośników jazzu głównego nurtu. Ich cechą wspólną jest żelazna logika kompozycji i porywające improwizacje mistrzów jazzu. Jeśli w zespole Hollanda jest nazwisko, którego nie znamy, wkrótce będzie o nim głośno. Jak o perkusiście Obedzie Calvaire. Holland ma tak dobrą rękę, jak Miles Davis, skutecznie promuje swoich muzyków, ale też nie myli się w ich wyborze. Jak dotąd trio Hollanda było najważniejszym punktem programu 18. Bielskiej Zadymki Jazzowej. Lider odebrał w Bielsku-Białej nagrodę Anioła Jazzu ufundowaną przez Prezydenta Miasta. Pochwalił się nią na Twitterze prezentując zdjęcie.

 

Chwilę wcześniej na tej samej scenie klubu klimat zagrał kwartet francuskiego gitarzysty Birelego Lagrene’a, który nie zamierzał odejść w zapomnienie, przynajmniej w konfrontacji z Hollandem. Współbrzmienie gitary elektrycznej i organów Hammonda sprawdza się doskonale od sześćdziesięciu lat i przypomina genialnego Jimmiego Smitha. Choć tu liderem był Lagrene, to organista Jean Ives Jung grał liczne, popisowe solówki ekscytujące słuchaczy nie mniej niż wirtuozowska gitara lidera. Jeśli dodać energetycznego saksofonistę Francka Wolfa, można sobie wyobrazić, że temperatura koncertu była bardzo wysoka.

 

Zawiódł natomiast funkowy saksofonista Maceo Parker współpracujący przed laty z legendarnym Jamesem Brownem. Usprawiedliwieniem niech będzie wiek artysty i zespół, który nie potrafił się odnaleźć u boku lidera. Występ nu jazzowej formacji Slowly Rolling Camera z Londynu był przykładem, że ocena poziomu artystycznego po filmikach na YouTube może okazać się złudna. Może gdy wymienią wokalistkę, będzie lepiej.

 

Dziś Zadymka wjeżdża kolejką linową na Szyndzielnie, gdzie w schronisku odbędzie się tradycyjny, festiwalowy koncert. Tym razem wystąpi folkowa formacja Psio Crew, idealnie pasująca do tego miejsca i jego swobodnej atmosfery.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"