Awantura w Sejmie. Nowacka: Oskarżam was o wojnę polsko-polską

Protestujące posłanki opozycji zablokowały mównicę podczas obrad Sejmu. Interweniowała Straż Marszałkowska. Marszałek Terlecki wykluczył z obrad Klaudię Jachirę i Sławomira Nitrasa z Koalicji Obywatelskiej.

Aktualizacja: 27.10.2020 15:11 Publikacja: 27.10.2020 10:25

Awantura w Sejmie. Nowacka: Oskarżam was o wojnę polsko-polską

Foto: Twitter/Robert Tyszkiewicz

Awantura w Sejmie rozpoczęła się od uwagi marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który stwierdził, że posłowie opozycji mają na maskach znaki do złudzenia przypominające te, które stosowało HitlerJugend i SS. Miał na myśli znak błyskawicy.

Posłowie opozycji w proteście zablokowali mównicę, na którą weszli z plakatami #LegalnaAborcja w rękach.

Ryszard Terlecki wezwał do interwencji Straż Marszałkowska, nakazując usunięcie wykluczonych z obrad  Klaudii Jachiry i Sławomira Nitrasa, ale strażnicy odstąpili od wykonania tego polecenia

Wezwanie do spokoju usłyszały min. Joanna Sheuring-Wielgus i Barbara Nowacka, którą Terlecki strofował jako "Jarugę-Nowacką", wcześniej dopytując "kim jest ta wysoka blondyna".

Straż Marszałkowska kordonem oddzieliła ławy rządowe, w których siedzi m.in. Jarosław Kaczyński, od posłów opozycji.

Terlecki zarządził godzinną przerwę w obradach i zwołał Konwent Seniorów.

Jak mówiła po obradach Konwentu reprezentująca Lewicę Marcelina Zawisza, Terlecki nie zgodził się na zmianę porządku obrad, ani na odwieszenie posłów opozycji.

- Albo marszałek Terlecki się zgodzi, albo będzie miał rewolucję - powiedziała Zawisza.

Swoja propozycję zożył lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który zaapelował o niepublikowanie wyroku TK, rozpisanie referendum w sprawie dopuszczalności aborcji i wpisać jego wynik do konstytucji.

- Pan jest marszałkiem Sejmu, a nie marszałkiem PiS-u - wołał do Terleckiego Cezary Tomczyk Z KO, który zarzucił Terleckiemu wykorzystywanie Straży Marszałkowskiej do działań partyjnych.

Poseł Dobromir Sośnierz z Konfederacji złożył wniosek o umieszczenie w porządku obrad wniosku o odwołanie wicepremiera ds. bezpieczeństwa - Jarosława Kaczyńskiego, bo, jak argumentował, państwo nie radzi sobie z sytuacją w kraju.

Sośnierz zaapelował też do posłów o opanowanie i zaprzestanie okrzyków "To jest wojna!".

- Niedługo na ulicach poleje się krew, bo ludzie usłyszeli w Sejmie, że jest wojna, a na wojnie giną ludzie - mówił.

Posłowie odrzucili wniosek o przerwę w obradach. W związku z tym kolejnym punktem jest informacja rządu nt. pomocy dla rodzin w ramach programu "Za Życiem".

Wniosek o odwołanie Kaczyńskiego nie jest głosowany.

Minister Marlena Maląg: Dzieciom z wadą letalną zapewnimy opiekę psychologiczną

Minister rodziny mówiła  w swoim wystąpieniu, że program "Za Życiem" wprowadza innowacyjne rozwiązania i stanowi kompleksowe wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin,obejmuje wsparcie dla kobiet w ciąży, zwłaszcza gdy ciąża jest powikłana, zapewnia opiekę, także paliatywną.

Zapowiedziała również, że rząd, "wsłuchując się w potrzeby niepełnosprawne", na tej podstawie wypracowując konieczne rozwiązania. - Chcemy sprawnie i efektywnie działać na rzecz człowieka, który oczekuje wsparcia - zapewniała.

Minister rodziny i polityki społecznej, mówiąc o konsekwencjach wyroku TK w sprawie zakazu aborcji z przesłanek embriopatologicznych, zapewniała też, że rząd "zapewni dzieciom urodzonym z wadą letalna opiekę psychologiczną".

Po wystąpieniu minister Maląg kluby miały po 6 minut na swoje wystąpienia.

Za działanie programu "Za Życiem" chwalił Maląg PiS, ustami posłanki Anny Milczanowskiej zapewniając min., że w ramach programu "ani jedno kobieta i dziecko nie pozostaną przez kompleksowego wsparcia".

Zgodnie krytykowali "Za Życiem" posłowie opozycji. Barbara Nowacka z KO oskarżyła rządzących o "niszczenie konstytucyjnego ładu i doprowadzenie do chaosu i wojny polsko-polskiej, która prowadzi do nienawiści", winą za obecną sytuację obarczając szczególnie Jarosława Kaczyńskiego.

Posłanka Iwona Hartwich, również z KO, wyliczała niespełnione obietnice PiS z czasów okupacji Sejmu przez rodziców dzieci z niepełnosprawnościami, zaś Iwona Kotula z Lewicy wypominała, że niepełnosprawnej osobie dorosłej po 18 r.ż. przysługują dwie pieluchy na dobę.

Janusz Korwin-Mikke z Konfederacji zauważył, że program 500+ nie przyniósł oczekiwanego przez rządzących wzrostu dzietności i zaproponował rozważenie płacenia lekarzom rodzinnym za urodzenie się w danej rodzinie dziecka więcej niż lekarzowi usuwającemu ciążę. Piotr Kaleta z PiS z kolei apelował obrone polskich katolickich wartości.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wypomniała, że rodziny dzieci niepełnosprawnych od 6 lat czekają na wyrównanie zasiłków opiekuńczych.

Wcześniej opozycja domagała się od rządu przedstawienia sprawozdania z legalności akcji policji wobec protestujących w Warszawie i innych miastach przeciwników wyroku TK.

Sheuring-Wielgus wystąpiła z wnioskiem o wprowadzenie pod obrady projektu ratunkowego Lewicy, który zakłada niekaranie lekarzy za wykonywanie zabiegu przerywania ciąży oraz projektu ustawy dotyczącej legalizacji aborcji.

Awantura w Sejmie rozpoczęła się od uwagi marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który stwierdził, że posłowie opozycji mają na maskach znaki do złudzenia przypominające te, które stosowało HitlerJugend i SS. Miał na myśli znak błyskawicy.

Posłowie opozycji w proteście zablokowali mównicę, na którą weszli z plakatami #LegalnaAborcja w rękach.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem