Współwłaściciel Prokomu był obok Janusza Kaczmarka, Jaromira Netzla i Konrada Kornatowskiego, czwartą osobą, którą zamierzała zatrzymać prokuratura. Wcześniej jednak wyjechał zagranicę i od tego czasu nie wypowiadał się publicznie.
Jak dowiedziała się "Rz" Krauze urządził sobie kwaterę główną w Zurychu. Tu, jeszcze przed zatrzymaniem Kaczmarka, rozmawiał z posłem Samoobrony Jackiem Woszczerowiczem. Stąd już po wybuchu afery podróżował do Kazachstanu i Stambułu. Właśnie w Turcji w ubiegłym tygodniu spotkał się z Wiesławem Walendziakiem, byłym posłem, którego zatrudnił, gdy ten zrezygnował z kariery politycznej.
Jak udało się ustalić "Rz", Krauze zatrzymał się w samym centrum Zurychu w luksusowym hotelu. Wynajmował tam apartament numer 430. W miniony weekend przebywał jednak poza hotelem.
Dopiero około 23 w niedzielę pod hotel podjechały trzy luksusowe mercedesy. Wyraźnie rozbawiony biznesmen udał się do swego apartamentu. Towarzyszące mu osoby szybko opuściły hotel.
Krauze poproszony o wywiad kategorycznie odmówił. - Ja się z panią nie umawiałem - powiedział wyraźnie zdenerwowany. - Z panem nie można się umówić w żaden sposób. Dlaczego się pan ukrywa? -zapytałam. Po tej wymianie zdań biznesmen zatrzasnął drzwi i wezwał ochronę hotelową. Na niczym spełzły też próby telefonicznego skontaktowania się z nim za pośrednictwem recepcji. Choć wcześniej recepcja przyznała, że Krauze mieszka w hotelu, po spotkaniu z nim poinformowano mnie, że nikt taki w hotelu nie jest zameldowany.