Reklama

Kto odpowiada za gazowy kontrakt z mafią?

PiS zwróci się do rządu o przedstawienie informacji o bezpieczeństwie energetycznym Polski - zapowiedzieli posłowie PiS. Zbigniew Chlebowski z PO przypomniał, że kontrakt na dostawę gazu podpisany za rządów SLD z firmą Eural Trans Gas został przedłużony na kolejne dwa lata za rządów PiS. Jarosław Kaczyński odpowiada: nic nie pamiętam

Aktualizacja: 05.02.2008 18:53 Publikacja: 05.02.2008 12:21

Kto odpowiada za gazowy kontrakt z mafią?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

"Superwizjer" TVN poinformował w poniedziałek, że kontrakt na dostawę gazu do Polski, zawarty w 2003 r. za rządów SLD, podpisała węgierska firma Eural Trans Gas, którą kontrolował Siemion Mogilewicz - ojciec chrzestny rosyjskiej mafii.

Były wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz (PiS) powiedział, że fakty te zmuszają do postawienia kilku pytań związanych z bezpieczeństwem energetycznym Polski. Według niego trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego informowała decydentów w Polsce o podejrzeniu powiązania Eural Trans Gazu z mafią rosyjską. - Jeśli takie informacje były (...) to na jakim poziomie zostały wstrzymane? (...) A jeśli dotarły te informacje na poziom rządowy, to czemu nikt z nich nie skorzystał? - pytał Poncyljusz.

Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, obecnie poseł PiS Antoni Macierewicz podkreślił też, że w 2003 roku PGNiG było firmą całkowicie państwową.

- Dzisiaj, kiedy przyszłość gazoportu została poddana w wątpliwość, musimy zastanowić się czy rząd pana (Donalda) Tuska nie wkracza na te same tory, po których się poruszał rząd pana (Leszka) Millera - powiedział z kolei Macierewicz. Zapowiedział też, że ze specjalnym pismem w sprawie bezpieczeństwa energetycznego do premiera zwróci się szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Z kolei klub zwróci się do rządu o przedstawienie specjalnej informacji w sprawie stanu bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Tymczasem przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział później dziennikarzom w Sejmie, że kontrakt na dostawę gazu podpisany za rządów SLD z firmą Eural Trans Gas, został przedłużony na kolejne dwa lata w listopadzie 2006 roku - właśnie za rządów PiS.

Reklama
Reklama

Odpowiadając na ten zarzut były koordynator służb specjalnych, poseł PiS Zbigniew Wassermann przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że w listopadzie 2006 roku kontrakt został przedłużony na kolejne dwa lata. Dodał jednak, że Chlebowski nie "orientuje się" w tym, że kontraktowanie umów w dostawach gazu trwa miesiące albo lata. - Nie można kraju zostawić bez alternatywy" - podkreślił Wassermann.

Odnosząc się do zarzutu skreślenia gazoportu "z listy indykatywnej" Chlebowski powiedział w TVN24, że inwestycja ta została skreślona ponieważ "jest totalnie nieprzygotowana, nie ma koncepcji, nie ma dokumentacji projektowej".

- Nie przypominam sobie, żebym cokolwiek podpisywał - w ten sposób prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do słów Chlebowskiego.

- Absolutnie (tego) nie pamiętam. Premier się takimi sprawami nie zajmuje, ale nawet jeżeli coś takiego miało miejsce - chociaż powtarzam ja nic w tej sprawie nie wiem, a pan Chlebowski jest w najwyższym stopniu mało wiarygodną osobą, to na pewno działo się to bez wiedzy o tym kontekście - powiedział prezes PiS.

Jak dodał, przede wszystkim trzeba sprawdzić, czy coś takiego (przedłużenie kontraktu za rządów PiS) miało miejsce. - To jest taki klasyczny chwyt Platformy Obywatelskiej. Ona próbuje nieustannie zrzucać na nas różne sprawy, po prostu dlatego, że nieustannie zanurza się w bagnie kompromitacji - ocenił.

Były premier Leszek Miller powiedział, że jako szef rządu nie interesował się umowami, takimi jak kontrakt z firmą Eural Trans Gas, ponieważ leżało to w gestii Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

Reklama
Reklama

Jak dodał, zajmował się porozumieniami strategicznymi m.in. renegocjacją w 2003 r. umowy o dostawie gazu z Gazpromem - powiedział Miller. - Kontrakty spotowe, czyli krótkoterminowe - znajdują się w gestii przedsiębiorstw, w tym wypadku PGNiG - zaznaczył Miller.

- Interesowałem się sprawą kontraktu, który w 2003 r. wynegocjował Marek Pol . To był kontrakt wielki, na wiele lat. Chodziło o to, aby zdjąć niepotrzebną ilość gazu, za którą i tak musielibyśmy zapłacić - to było przedmiotem uwagi rządu - podkreślił Miller.

Jego zdaniem, szef rządu nie może się interesować kontraktami, które są podpisywane przez firmy na poziomie kontraktów spotowych, ponieważ "premier ma przed sobą problemy natury strategicznej".

- W 2006 r. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) przedłużyło kontrakt na dostawy gazu nie z Eural Trans Gas (Eural TG), a z RosUkrEnergo - powiedział były minister gospodarki Piotr Woźniak.

W lutym 2005 r. PGNiG zaakceptowało nowego dostawcę gazu, którym stała się szwajcarska spółka RosUkrEnergo AG, która przejęła od Eural Trans Gas wszystkie prawa i zobowiązania wynikające z umowy podpisanej w 2003 r.

- W 2006 r. zarząd PGNiG absolutnie nie miał wyjścia. Był wygasający kontrakt z RosUkrEnergo i perspektywa dziury w bilansie gazowym. Trzeba było kontrakt przedłużyć - powiedział Woźniak.

Reklama
Reklama

B. minister gospodarki dodał, że problemów z dostawami gazu do Polski należy szukać w działaniach b. wicepremiera w rządzie Leszka Millera, Marka Pola, który w lutym 2003 r. renegocjował tzw. kontrakt jamalski na dostawy rosyjskiego gazu do Polski.

Na podstawie zawartego przez Pola porozumienia, Rosja zmniejszyła o 74,6 mld m sześc. dostawy rosyjskiego gazu. Oznaczało to redukcję dostaw o 34,5 proc. w latach 2003-2020: z planowanych wcześniej 218,8 mld metrów sześc. Polska ma odebrać około 143,4 mld m sześc. w latach 2003-2020. Działania Pola negatywnie oceniła Najwyższa Izba kontroli.

Były szef ABW Andrzej Barcikowski twierdzi, że w kontraktach na dostawy nośników energii z Rosji i Ukrainy to dostawca wskazuje pośrednika, i tak było w przypadku Eural TG, ABW, która badała wiarygodność dostaw.

- Zgodnie z ustawowymi zadaniami, ABW monitorowała zagadnienia bezpieczeństwa energetycznego, w tym dostaw gazu ziemnego do Polski - powiedział Barcikowski. Zaznaczył, że szczegóły działań monitorujących podejmowanych przez ABW są tajemnicą państwową.

Poinformował, że ABW koncentrowała się na sprawdzaniu czy dostawcy gazu w ramach tzw. transakcji spotowych - uzupełniających kontrakty wieloletnie - są wiarygodni ekonomicznie i zdolni wywiązać się ze zobowiązań. Podkreślił, że były to znaczne dostawy, rządu dwóch-trzech miliardów metrów sześciennych rocznie.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Kameralna. Niska zabudowa, wysoki standard myślenia o przestrzeni
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Kraj
Pierwszy kierowca ukarany za wjazd do Strefy Czystego Transportu. Warszawa zaostrzy przepisy od 2026 roku
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Kraj
Rafał Trzaskowski zadłuża Warszawę. M.in. na „pokrycie wydatków po inwazji Rosji na Ukrainę”
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama