Repatriacje: więcej pieniędzy, ale tylko dla polskich zesłańców

Nie wystarczy polskie pochodzenie, by zostać repatriantem. Rząd ujawnia nadużycia w programie repatriacji i przedstawia sposoby na walkę z nimi.

Publikacja: 03.05.2025 18:06

Repatriacje: więcej pieniędzy, ale tylko dla polskich zesłańców

Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

Kandydat na repatrianta będzie musiał przedstawić dowody nie tylko na polskie pochodzenie, ale przede wszystkim na to, że jego przodkowie byli prześladowani i deportowani do ZSRR  - to kluczowe zmiany, jakie rząd chce wprowadzić do ustawy o repatriacji z 2001 r. Wydłuża także czas na weryfikację dokumentów z 30 dni do trzech miesięcy.

Powodem zmian są zdiagnozowane nadużycia - „regularne przypadki posługiwania się fałszywymi dokumentami” przede wszystkim przez obywateli Federacji Rosyjskiej chcących uzyskać prawo do repatriacji i polskie obywatelstwo. Dotyczy to nie tylko rzekomego pochodzenia, ale również fikcyjnego zaświadczenia o pracy w Polsce (to jeden z wymogów uzyskania wizy krajowej). Z drugiej strony rząd chce także usprawnić repatriacje zwiększając o 35 mln zł na rok pulę środków, które pozwolą na utrzymanie w ośrodkach adaptacyjnych dla repatriantów kolejnych 250 osób. W kolejce czeka obecnie ponad 4,6 tys. kandydatów na repatriantów oraz członków ich najbliższej rodziny – ponad połowa od ponad trzech lat. Rocznie program repatriacyjny kosztować ma ponad 80,7 mln zł.

Będzie większe sito dla kandydatów, a powodem „bezpieczeństwo państwa”

Zmianę zasad w programie repatriacyjnym rząd, jak pisała „Rz”, zapowiedział jesienią ubiegłego roku w strategii migracyjnej „Odzyskać kontrolę. Zapewnić bezpieczeństwo" na lata 2025-2030. Do Sejmu trafił właśnie rządowy projekt o zmianie ustawy o repatriacji. Zmiany będą rewolucyjne. 

Przede wszystkim rząd przywraca wymóg wykazania przez wnioskodawcę, bądź jego wstępnych, że ze względu na polskie pochodzenie byli deportowani lub zesłani przez władze byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich na tereny azjatyckiej części byłego ZSRR. Wymóg ten był wprowadzony do ustawy o repatriacji przez poprzedni rząd PiS w kwietniu 2017 r., ale praktycznie nie zdążył wejść w życie, a w listopadzie 2017 r., w ramach kolejnej nowelizacji, został uchylony. Uzasadniano to tym, że zablokował on możliwość przyjazdu do Polski osób, które nie były w stanie wykazać dowodów potwierdzających fakt deportacji swojej lub swoich przodków.

Czytaj więcej

Trudniej o Kartę Polaka. Wróci wymóg „znajomości języka polskiego”

Dziś rząd podkreśla w uzasadnieniu, że otworzyło to pole do nadużyć. „Doświadczenia organów prowadzących postępowania w sprawach repatriacyjnych wskazują, że o wydanie wizy krajowej w celu repatriacji coraz częściej występują osoby, które – pomimo przedstawienia dokumentów potwierdzających polskie pochodzenie po odległych przodkach – w rzeczywistości nie mają żadnych związków z Polską, a ich wstępni nie przybyli na tereny wymienione w ustawie o repatriacji w związku z deportacją lub zesłaniem, lecz w ramach nieprzymusowego wyjazdu, np. w celach zarobkowych lub nauki” - czytamy w uzasadnieniu projektu. Co więcej, „ze względu na obecną sytuację geopolityczną (wojnę Rosji z Ukrainą, sankcje oraz wstrzymanie wydawania wiz do Polski - przyp. aut.) znaczącą grupę osób składających wnioski o wydanie wizy krajowej w celu repatriacji stanowią obywatele Federacji Rosyjskiej, nieprzedstawiający dokumentów potwierdzających prześladowanie ich przodków ze względu na polskie pochodzenie”. 

Rząd wskazuje, że są przypadki, w których Rosjanie „aplikują o wydanie wizy krajowej w celu repatriacji wyłącznie na potrzeby uzyskania polskiego paszportu, nie mając nawet zamiaru przesiedlenia do Polski”. Bycie repatriantem jest wykorzystywane także przez cudzoziemców mieszkających w Europie, „a ubiegają się o repatriację ze względu na zbliżający się upływ terminu ważności posiadanego w tym państwie zezwolenia pobytowego”.

Program repatriacji nazywany „powrotem do Ojczyzny” był przeznaczony wyłącznie dla osób, które same, bądź ich przodkowie w przeszłości, doświadczyli prześladowań ze strony władz byłego ZSRR ze względu na polskie pochodzenie, poprzez zesłania i deportacje na najtrudniejsze do zamieszkania obszary byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Chodzi o azjatycką część Federacji Rosyjskiej, ale też Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Kazachstanu, Tadżykistanu czy Uzbekistanu.

Czytaj więcej

Polskie wizy tylko dla szykanowanych Rosjan

Status repatrianta to szybki sposób na uzyskanie polskiego obywatelstwa. Będzie opinia ABW

„Objęcie repatriacją takich przypadków, a tym samym umożliwienie nabycia w uproszczonym trybie z mocy prawa obywatelstwa polskiego przez osoby, które nie wykazują de facto żadnych związków z Polską, nie może być akceptowane, również ze względów bezpieczeństwa państwa” - wskazuje rząd. Zgodnie z nowelizacją służby, w tym ABW, będą weryfikować repatriantów. Opinię będą musieli wydać do trzech miesięcy.

Zgody na repatriację nie otrzyma cudzoziemiec (także np. małżonek repatrianta, który nie ma polskiego pochodzenia) skazany prawomocnym wyrokiem za najcięższe przestępstwa lub kiedy zostanie uznany za osobę niepożądaną w Polsce. 

Rząd podnosi także dotacje na pomoc repatriantom, m.in. na aktywizację zawodową (do 97 tys. zł), na mieszkanie dla gminy, która zgodzi się taką rodzinę przyjąć (250 tys. zł) i 25 tys. zł na osobę na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych. Aktualnie na zapewnienie warunków do repatriacji oczekuje do 8 tys. osób, przede wszystkim wywodzących się z Kazachstanu.

Kandydat na repatrianta będzie musiał przedstawić dowody nie tylko na polskie pochodzenie, ale przede wszystkim na to, że jego przodkowie byli prześladowani i deportowani do ZSRR  - to kluczowe zmiany, jakie rząd chce wprowadzić do ustawy o repatriacji z 2001 r. Wydłuża także czas na weryfikację dokumentów z 30 dni do trzech miesięcy.

Powodem zmian są zdiagnozowane nadużycia - „regularne przypadki posługiwania się fałszywymi dokumentami” przede wszystkim przez obywateli Federacji Rosyjskiej chcących uzyskać prawo do repatriacji i polskie obywatelstwo. Dotyczy to nie tylko rzekomego pochodzenia, ale również fikcyjnego zaświadczenia o pracy w Polsce (to jeden z wymogów uzyskania wizy krajowej). Z drugiej strony rząd chce także usprawnić repatriacje zwiększając o 35 mln zł na rok pulę środków, które pozwolą na utrzymanie w ośrodkach adaptacyjnych dla repatriantów kolejnych 250 osób. W kolejce czeka obecnie ponad 4,6 tys. kandydatów na repatriantów oraz członków ich najbliższej rodziny – ponad połowa od ponad trzech lat. Rocznie program repatriacyjny kosztować ma ponad 80,7 mln zł.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Apel o wsparcie dla programów badawczych dla białoruskiej opozycji
Społeczeństwo
Kolejny incydent w szpitalu. „Agresywny i wulgarny pacjent”
Społeczeństwo
Władysław Kosiniak-Kamysz w Dniu Flagi: Bądźmy dumni z Biało-Czerwonej
Społeczeństwo
Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Zachęcił ich kredyt 2 procent
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Nie żyje Sławomir Wałęsa. Syn byłego prezydenta miał 52 lata
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne