11 lipca 1943 roku w tzw. krwawą niedzielę przypadł punkt kulminacyjny rzezi wołyńskiej, akcji masowej eksterminacji Polaków dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię. W sumie rzeź wołyńska pochłonęła od 50 do 120 tys. polskich ofiar, a w samą krwawą niedzielę Ukraińcy przypuścili szturm na około sto miejscowości. Na pamiątkę tego dnia posłowie PSL chcą nowego święta państwowego. Złożyli w Sejmie projekt ustawy o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci o Polakach – ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej.
Nowy dzień pamięci jest bliźniaczo podobny do już obchodzonego święta
Jak czytamy w uzasadnieniu, „głównym celem projektu ustawy jest trwałe uczczenie pamięci męczeńskiej śmierci ponad stu tysięcy Polaków”. „Było to ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem – »Genocidium atrox«. Sposoby zadawania cierpień były wstrząsające, a dokładna liczba ofiar dokonanego wówczas ludobójstwa nie jest znana” – dodają autorzy projektu.
Wiele osób nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia. Wśród zamordowanych obok Polaków byli także przedstawiciele innych mniejszości narodowych, a także Ukraińcy, którzy stanęli po stronie ofiar.
Jeśli uda im się go przeprowadzić przez Sejm, nowy dzień pamięci dołączy do długiej listy kilkudziesięciu świąt państwowych i narodowych oraz innych dni świątecznych, niebędących dniami wolnymi od pracy. Niektóre Sejm ustanowił w drodze ustawy, a inne – uchwały. Problem w tym, że 11 lipca obchodzimy już dzień świąteczny, na mocy uchwały Sejmu z 2016 roku. Nosi bardzo podobną nazwę do tego, który proponuje PSL – Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Czytaj więcej
Obchodzimy właśnie rocznicę rzezi wołyńskiej. Protokół rozbieżności, które zatruwają relacje pols...