Jedyna szansa, by zobaczyć syna

Chcę, żeby Moritz mógł kochać oboje rodziców, by mógł rozmawiać dwoma językami – zapewnia pani Beata, która w akcie rozpaczy porwała własnego syna

Aktualizacja: 07.11.2008 04:16 Publikacja: 07.11.2008 04:12

Uprowadzenie dziewięciolatka to najdramatyczniejszy akt trwającego od kilku lat sporu o syna między matką Polką a ojcem Niemcem.

24 października, Düsseldorf w Niemczech. Akcja jak z filmu. Kilka osób podbiega do idącej ulicą kobiety, odbiera jej chłopca i ucieka. Ich auto odjeżdża z piskiem opon. Pogoń policji nie przynosi efektu.

Prokuratura informuje, że jednym z porywaczy jest 41-letnia matka chłopca, której odebrano prawa rodzicielskie. Wydaje za nią list gończy.

[srodtytul]Walka z Jugendamtem[/srodtytul]

– Dziecko jest bezpieczne, znajduje się we Francji i zostanie tam tak długo, jak długo niemieckie władze nie oprzytomnieją. Beata nie miała innego wyjścia – mówi „Rz” kilka dni po zdarzeniu Olivier Karrer, założyciel pierwszej w Europie organizacji francuskich rodziców walczących o swoje prawa w Niemczech (CEED).

Twierdzi, że matka Moritza zdecydowała się na tę spektakularną akcję, aby wywołać dyskusję o roli Jugendamtów, niemieckich urzędów ds. młodzieży. Mają one ogromne kompetencje, ich sugestiami kierują się niemieckie sądy, co nie zdarza się w żadnym innym kraju Europy. Przeciwnicy Jugendamtów twierdzą, że to za ich sprawą odbiera się w Niemczech dzieci rodzicom z innych państw.

[wyimek]Jugendamt trzeba zlikwidować. To, co się dzieje z dziećmi, nie tylko polskimi, to zbrodnia – uważa pani Beata [/wyimek]

„Rz” udaje się trafić na ślad pani Beaty, która z synem pojawia się w umówionym miejscu. Dziecko nie jest wystraszone, uśmiecha się do matki. Mówi tylko po niemiecku, ale rozumie wypowiadane po polsku zdania.

Pani Beata zdradza „Rz”, że to była jedyna szansa, by zobaczyć syna. O akcji w Düsseldorfie nie chce wspominać. – Bałam się, on też się bał. Ale od razu obiecałam synowi, że będzie się widział z tatą. Chcę, by miał normalne życie i obydwoje rodziców. Już następnego dnia mnie objął i pokazał, jak mnie kocha – wzrusza się pani Beata.

Przyznaje, że pierwsze chwile były trudne, bo dziecko trochę już o niej zapomniało. Nie chce myśleć, co będzie, gdy zostanie złapana. – Zdaję sobie sprawę, że to może się szybko zdarzyć. Codziennie, gdy się budzę, jestem szczęśliwa, że obok jest mój syn – wzdycha.

Co przeżywa teraz jego ojciec? – Jestem zrozpaczony. Nie mam żadnej wiadomości. Boję się o życie chłopca – mówi „Rz”. Uważa, że za byłą żoną stoi francuska organizacja CEED.

[srodtytul]Historia pewnegomałżeństwa[/srodtytul]

Pani Beata trafiła do Niemiec w 1992 r. Wygrała konkurs i została lektorką języka polskiego na jednym z uniwersytetów. Tam poznała swojego przyszłego męża. Wzięli ślub, w 1999 r. na świat przyszedł Moritz. Twierdzi, że już wtedy jej mąż, urzędnik w rządzie Nadrenii Północnej-Westfalii, nawiązał romans z koleżanką pracującą w resorcie do spraw rodziny.

W 2002 r. doszło do rozwodu. Sąd przyznał opiekę pani Beacie. – Praktycznie przez prawie pięć lat od narodzin Moritza to ja się nim zajmowałam – opowiada.

Kontakty między rodzicami były napięte. Jak twierdzi kobieta, zaczęła odczuwać naciski sądu i Jugendamtu inspirowane przez politycznych przyjaciół jej byłego męża i jego drugiej żony.

Na przełomie 2003 i 2004 r. pani Beata wyjechała z synem na osiem miesięcy do Polski. Jak mówi, eksmąż mógł swobodnie odwiedzać syna i to robił. Ostatecznie w Niemczech w 2004 r. została pozbawiona sądownie praw rodzicielskich. Polski sąd, do którego się zwróciła, nakazał oddać dziecko ojcu.

Były mąż zapewnia, że ani on, ani jego żona nie wywierali żadnych nacisków w sprawie przyznania mu wyłącznych praw rodzicielskich. – Stało się to, bo Beata wywiozła dziecko do Polski bez mojej zgody – twierdzi.

Kobieta wróciła do Niemiec i zaczęła bezskuteczną walkę przed niemieckimi sądami i europejskimi trybunałami. Udało jej się wywalczyć widzenia. Przez dziesięć miesięcy miała kontakt z synem zaledwie przez... 27 godzin. Na spotkaniach obowiązywał język niemiecki.

– Od sierpnia 2006 r. już go nie widziałam. Jugendamt nie wyrażał zgody na spotkania i zachowywał się tak, jakby sprawował władzę nad sądem – przekonuje pani Beata. Uważa, że urząd trzeba zlikwidować, bo „działa jak jego ojciec chrzestny Adolf Hitler”. – To, co się dzieje z dziećmi, nie tylko polskimi, to po prostu zbrodnia – mówi. – To, że jest to sprzeczne z wszelkim prawem, potwierdził Parlament Europejski.

Pani Beata liczy na odzyskanie praw rodzicielskich. – Nigdy nie będę zabraniała byłemu mężowi kontaktu z dzieckiem. Chcę, by dziecko mogło kochać oboje rodziców, by mogło rozmawiać dwoma językami – zapewnia.

Czy dojdzie do porozumienia między rodzicami i co stanie się z matką po zatrzymaniu? – To sprawa policji. Mnie interesuje tylko syn – mówi „Rz” ojciec Moritza.

[ramka][srodtytul]Urząd, który ma ułatwiać kontakty rodziców z dziećmi[/srodtytul]

Jugendamt to urząd do spraw dzieci i młodzieży. Jego oficjalnym zadaniem jest ułatwianie kontaktów dziecka z rodzicem dla „dobra dziecka”. Działania Jugendamtu krytykują obcokrajowcy – rodzice dzieci z par mieszanych. Urzędnicy utrudniają im kontakty z dziećmi. Doświadczył tego np. Wojciech Pomorski z Hamburga. Urząd najpierw dwa lata uniemożliwiał mu kontakt z dziećmi, a potem w czasie widzeń zakazał rozmów po polsku.

Powód? Jugendamt wykręcał się brakiem tłumacza, który mógłby nadzorować spotkanie, co okazało się nieprawdą. Urząd skrytykowano za to na forum Komisji Europejskiej.[/ramka]

Uprowadzenie dziewięciolatka to najdramatyczniejszy akt trwającego od kilku lat sporu o syna między matką Polką a ojcem Niemcem.

24 października, Düsseldorf w Niemczech. Akcja jak z filmu. Kilka osób podbiega do idącej ulicą kobiety, odbiera jej chłopca i ucieka. Ich auto odjeżdża z piskiem opon. Pogoń policji nie przynosi efektu.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo