Andrzej Kratiuk to prominentny prawnik, którego możliwości wynikały z zażyłych znajomości z Aleksandrem Kwaśniewskim i Wiesławem Kaczmarkiem. To postać z serii nietykalnych, trudnych do objęcia przez organy ścigania. Najwyższy czas, aby wreszcie odpowiedział przed sądem – uważa Zbigniew Wassermann (PiS), były koordynator ds. służb specjalnych.
Wtorkowe zatrzymanie prezesa rady fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Porozumienie bez Barier było zaskoczeniem dla jego znajomych. – Od razu rozdzwoniły się telefony i zaczęto sprawdzać, czy oprócz Andrzeja nikogo nie brakuje – mówi jego kolega ze Stowarzyszenia “Ordynacka”.
Śledczy z katowickiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej postawili Kratiukowi i sześciu innym osobom zarzuty prania brudnych pieniędzy i niegospodarności. Jest to związane z transakcjami, w których uczestniczyła jedna z dużych wrocławskich spółek. Prokuratura uważa, że mózgiem nielegalnego procederu był właśnie Kratiuk.Dwa dni po zatrzymaniu i postawieniu zarzutów przez prokuraturę mecenas w rozmowie z “Rz” tryska humorem. Nie wygląda na człowieka, na którym ciąży zarzut wyprania 600 tys. zł, za co grozi do dziesięciu lat więzienia, i który w ciągu tygodnia musi wpłacić 2 mln zł kaucji. – Gdy postawili mi zarzuty, odetchnąłem – mówi.
[srodtytul]Odejdę z fundacji[/srodtytul]
Zarzuty dotyczą lat 2001 –– 2004 r. Nie mają związku z fundacją Jolanty Kwaśniewskiej. Ale czy kontrowersje wokół szefa rady fundacji, która od 2002 r. pod jego kierownictwem decydowała o milionach złotych, nie nadwerężą jej prestiżowego wizerunku? Czy nie odwrócą się ostatni sponsorzy? Z naszych informacji wynika, że po postawieniu zarzutów Kratiuk rozmawiał z Kwaśniewską o swojej przyszłości w fundacji.