– Gdy w Kościele w Polsce ktoś usłyszy „ruch ekologiczny”, od razu zapala się czerwona lampka: czy to nie jakaś sekta? – mówi o. Zbigniew Świerczek, asystent kościelny Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu (REFA). To jedyne tego typu katolickie stowarzyszenie w Polsce. Liczba jego członków mówi za siebie: 50 osób. Tylko cztery z nich uczestniczą w trwającej od 1 grudnia konferencji klimatycznej ONZ w Poznaniu. W szczycie, który zakończy się w piątek, bierze udział9 tysięcy osób z całego świata.
Jak zróżnicowane jest podejście Kościoła do zmian klimatycznych, widać w katolickiej prasie. Gdy „Niedziela” przejęła się rozmiarem zmian, „Gość Niedzielny” dowodził, że efekt cieplarniany to wielki mit. Dziennikarz „Gościa” Andrzej Macura skomentował też informację o tym, że Caritas Internationalis oraz katolicka Międzynarodowa Organizacja dla Rozwoju i Solidarności rozpoczną kampanię na rzecz sprawiedliwości klimatycznej. „Boję się jednak, że tym sposobem organizacje katolickie zaakceptują modny mit, że za zmiany w klimacie odpowiada człowiek” – napisał.
Na ekologów w Kościele patrzy się podejrzliwie od lat 90., gdy idea ochrony środowiska została zagarnięta przez organizacje lewicowe, które na równi z ekologią stawiają np. hasła małżeństw dla homoseksualistów czy aborcji. – Po okresie współpracy w latach 90. między środowiskami ekologów i Kościołem nastąpiło pęknięcie spowodowane akcentowaniem różnic. Liderzy ruchów ekologicznych zaczęli występować z pozycji ideologicznych i pseudoreligijnych – tłumaczy o. Stanisław Jaromi, przewodniczący REFA, który od 25 lat zajmuje się ekologią. Twierdzi jednak, że najgorsze już minęło i między ekologami a Kościołem znów akcent kładziony jest na to, co łączy.
W ocenie dr. Pawła Milcarka, redaktora naczelnego „Christianitas”, ekologia wciąż nie pociąga katolików z powodu zabarwienia takich ruchów czerwoną ideologią i wrażenia jakiejś gry pozorów. – W chrześcijaństwie nie trzeba odkrywać ekologii, ona w nim jest – mówi dr Milcarek. – Chrześcijanie zamiast zastanawiać się, czy jest ocieplenie, czy nie ma, powinni przypominać sobie naukę o stworzeniu nie po to, by go eksploatować, ale nim zawiadywać.
O. Jaromi twierdzi, że jest wiele możliwych pól współpracy Kościoła i ekologów. – Możemy wspólnie promować nowy styl życia, w którym nadkonsumpcję, egocentryzm, marnotrawstwo zastąpi odpowiedzialne ograniczanie potrzeb, solidarność z uboższymi i chronienie resztek dzikiej przyrody – mówi. Taki jest m.in. cel REFA stworzonego przez franciszkanów, których założyciel – św. Franciszek – jest patronem ekologów. – Chcemy kształtować nowe myślenie, braterską relację człowieka do całego stworzenia, ale bez stawiania człowieka na równi z komarem – mówi o. Świerczek.