O PO, co nie chciała Niemca

Lider Mniejszości Niemieckiej wystartuje z listy PSL. Miał z Platformy, ale partia wystraszyła się powtórki „dziadka z Wehrmachtu”

Publikacja: 28.02.2009 02:03

Henryk Kroll na listach PSL to zaskoczenie, bo na Opolszczyźnie Mniejszość Niemiecka od lat współpracuje z PO. Są w koalicji w sejmiku wojewódzkim, a w poprzednich eurowyborach kandydat PO Stanisław Jałowiecki dostał się do Brukseli tylko dzięki wsparciu liderów MN.

– Nie dogadaliśmy się z PO, trudno – mówi Kroll. Przyjmuje oficjalną argumentację Platformy, że nie chce rozbicia głosów na dwóch kandydatów z Opolszczyzny (w okręgu dolnośląsko-opolskim startuje już opolska posłanka Danuta Jazłowiecka).

[wyimek]PiS zapewnia, że nie zagrałoby w kampanii argumentem narodowościowym[/wyimek]

– To jedyny powód – zapewnia Edward Gondecki, sekretarz regionalny PO. – Obawa przed powtórką „dziadka z Wehrmachtu”? To plotki, przecież rządzimy regionem w koalicji z MN.

Jednak poseł Leszek Korzeniowski, lider opolskiej PO, powiedział „Nowej Trybunie Opolskiej”, że centrala PO niezbyt przychylnym okiem patrzy na te współrządy.

– Są tam obawy, czy na przykład nie zostałaby w kampanii wykorzystana słynna fraza o dziadku z Wehrmachtu – skandaliczna i podła w treści, ale jak się okazało, wciąż skuteczna – zaznaczył.

Dziś Korzeniowski dementuje te słowa: – W rozmowach z Donaldem Tuskiem ani z Grzegorzem Schetyną nie padł argument o dziadku z Wehrmachtu.

Ale o takich obawach słyszał w kręgach PO także Kroll. – Argument niemiecki nie działałby na Opolszczyźnie, ale przykład z kampanii prezydenckiej w 2005 r. pokazuje, że w innych regionach na pewno – uważa.

Sławomir Kłosowski, poseł PiS z Opolszczyzny, twierdzi, że jego partia nie zagrałaby argumentem narodowościowym: – Ale gdyby Kroll był na liście PO, mówilibyśmy o jej słabości w regionie, skoro musi się podpierać głosami innych środowisk.

Lider MN nie uważa, by jego alians z PSL był egzotyczny: – W tej partii dawno już nie ma Janusza Dobrosza czy Bogdana Pęka. PSL, biorąc mnie na listę, udowadnia, że jest bardziej europejski od PO.

– Kroll znalazł się na naszej liście, bo PSL od lat współpracuje z MN w wielu gminach i powiatach. I w odróżnieniu od PO nie boimy się, że zabierze głosy naszym kandydatom – mówi Stanisław Rakoczy, poseł PSL z Opolszczyzny. Czy nie boi się opolskiej wersji „dziadka z Wehrmachtu”? – To nie jest poziom, na którym chciałbym prowadzić debatę – ucina.

Henryk Kroll na listach PSL to zaskoczenie, bo na Opolszczyźnie Mniejszość Niemiecka od lat współpracuje z PO. Są w koalicji w sejmiku wojewódzkim, a w poprzednich eurowyborach kandydat PO Stanisław Jałowiecki dostał się do Brukseli tylko dzięki wsparciu liderów MN.

– Nie dogadaliśmy się z PO, trudno – mówi Kroll. Przyjmuje oficjalną argumentację Platformy, że nie chce rozbicia głosów na dwóch kandydatów z Opolszczyzny (w okręgu dolnośląsko-opolskim startuje już opolska posłanka Danuta Jazłowiecka).

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo