Związkowcy żądali m.in. europejskiej płacy minimalnej i zwolnienie rent i emerytur z podatku dochodowego. Poseł Palikot, który przebywa w Warszawie, zgodził się z nimi spotkać, ale zapowiedział, że rozmowa będzie możliwa w poniedziałek. Wieczorem do związkowców z Sierpnia 80 dołączyło trzech przedstawicieli Inicjatywy Pracowniczej. W sumie w biurze Palikota protestowało 23 osoby.

Po godz. 20 asystent Palikota Piotr Sawicki wezwał policję. Dziennikarzom przekazał zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i wniosek o przywrócenie porządku prawnego. "Proszę o przywrócenie porządku prawnego poprzez doprowadzenie do opuszczenia lokalu biura poselskiego" - czytamy w zawiadomieniu do policji. - Poseł Palikota zaprasza na spotkanie w poniedziałek - oświadczył Sawicki.

Związkowcy nie chcieli opuścić biura. - Myślałem, że poseł Palikot pokaże trochę ikry i będzie z nami rozmawiał. Przykro nam, że uległ naciskom zwierzchników z Platformy Obywatelskiej - powiedział Szczepan Kasiński z WZZ Sierpnia 80. Związkowcy nie zmienili zdania nawet gdy do opuszczenia lokalu wezwał ich osobiście obecny na miejscu Artur Ertmann, zastępca komendanta Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. - Przebywacie tu nielegalnie - oświadczył Ertmann i poinformował związkowców, że zgodnie z kodeksem karnym grozi im do roku więzienia.

Po burzliwej i nerwowej dyskusji do biura wkroczyło kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Wtedy związkowcy odśpiewali hymn. - Czyńcie swoją powinność - powiedział do jego zakończeniu do policjantów Szczepan Kasiński. Związkowcy spokojnie wyszli z biura poselskiego Palikota w asyście policjantów i zostali przewiezieni do lubelskiej komendy.