Potoki zmieniły się w rzeki, ulice w potoki. Zalanych zostało wiele domów. Tak było we wsi Strzelce w gminie Marcinowice na Dolnym Śląsku. – Nawałnica przyszła o drugiej w nocy i pod wodą znalazła się cała wieś – opowiadają mieszkańcy. [wyimek]50 rodzin ewakuowano w gminie Gnojnik w Małopolsce[/wyimek]
Niewielka rzeczka Czarna Woda w kilkadziesiąt minut zamieniła się w potężne rozlewisko. Ludzie nie mogli się wydostać z domów. W niektórych woda sięgała metra. – Rano można się było przemieszczać tylko ciągnikami, – opowiadali mieszkańcy. Czarna Woda spustoszyła też dziesięć sąsiednich miejscowości.
Na Dolnym Śląsku alarm powodziowy obowiązywał wczoraj w gminach Stare Bogaczowice i Marcinowice, a pogotowie przeciwpowodziowe w kilku gminach na południu województwa, m.in. w Jeleniej Górze. Wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec zapewniał dziennikarzy, że służby panują nad sytuacją. Z pomocą poszkodowanym wyruszyło wczoraj mobilne biuro PZU. Specjalny autobus będzie docierał do najbardziej poszkodowanych klientów ubezpieczyciela, by jego pracownicy na miejscu przyjmowali zgłoszenia i szacowali szkody.
Równie trudna sytuacja była w całej południowej Polsce, zwłaszcza w Małopolsce. W gminie Gnojnik w powiecie brzeskim ewakuowano 50 rodzin. W Myślenicach pod wodą znalazło się 60 domów, woda wdarła się też do szpitala. We wtorek alarm powodziowy obowiązywał w gminie Borzęcin, w środę już w całym powiecie brzeskim i w gminie Bobowa. Wody zaczęły wzbierać w rzekach i potokach powiatu gorlickiego.
[srodtytul]Ucierpiały dinozaury[/srodtytul]