Około 50 polskich i rosyjskich jachtów ścigało się w sobotę na wodach Zalewu Wiślanego w Regatach Trzech Marszałków z Bałtijska do Fromborka. – To kolejny przykład wyraźnego ocieplenia w stosunkach polsko-rosyjskich, z którym ostatnio mamy do czynienia – cieszy się marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas, główny organizator imprezy. – Chcieliśmy pokazać, że zalew znów jest otwarty dla żeglugi.
Mimo szalejącej nad zalewem burzy regaty udało się ukończyć. Liczba polskich i rosyjskich jachtów była niemal równa, ale to nasi sąsiedzi lepiej sobie radzili w rywalizacji (Rosjanie zwyciężyli w dwóch z trzech klas).
Jeszcze w zeszłym roku takie regaty w ogóle nie mogłyby się odbyć. W 2006 r. Rosjanie zamknęli bowiem dla polskich statków Cieśninę Pilawską (łączącą Zalew Wiślany z morzem). Powoływali się na umowę z 1961 r. W jej myśl po rosyjskiej części zalewu mogły pływać tylko statki handlowe wpływające z pełnego morza.
Doprowadziło to do niemal zupełnego zablokowania portu w Elblągu, a także do poważnych utrudnień w żegludze turystycznej po zalewie. – To był cios dla całego regionu. Zarówno dla gospodarki, jak i turystyki. Na szczęście mamy to już za sobą – mówi Protas.
Nowa polsko-rosyjska umowa o żegludze po Zalewie Wiślanym została podpisana we wrześniu 2009 r. podczas wizyty premiera Władimira Putina w Polsce. Jednak pierwsze statki przypłynęły Cieśniną Pilawską do Elbląga dopiero w czerwcu.