GW chwali się, że: „o tym, że polsko-rosyjska współpraca w tej sprawie jest w impasie, pisaliśmy wczoraj. Ujawniliśmy, że Edmund Klich, przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) w Moskwie, interweniował już nawet u jego szefowej Tatiany Anodinej. Napisał list, w którym domaga się informacji, otwartości i poszanowania zasad współpracy".
Drugi dzień widzimy to na czołówce „Wyborczej”. I dobrze - bo problem jest poważny.
„Mamy na tyle istotne luki, że członkowie komisji nie chcą wydać ostatecznego werdyktu - przyznał wczoraj w Sandomierzu min. Jerzy Miller, szef polskiej komisji. Te luki to informacje z Rosji. Komisja czeka na nie od kilku tygodni”.
„Gazeta” cytuje Donalda Tuska, który przyznał, że współpraca z Rosjanami dziś "wygląda gorzej niż na początku": „Zwróciłem się do akredytowanego przy MAK Edmunda Klicha i do ministra Millera, by formalnie zwrócili się z kategorycznym oczekiwaniem na udostępnienie dokumentów polskiej stronie. Stanowisko Edmunda Klicha zostało wyrażone w pełnym porozumieniu ze mną - dodał szef rządu”.
Cieszy bardzo, że szef rządu i nasza konkurencja zauważyli coś, o czym „Rzeczpospolita” i wielu blogerów pisało od dawna. Widocznie zmieniło się nastawienie polityczne do problemu.