Dopalacze w kampanii samorządowej

Kandydaci obiecują bronić młodzież przed „trucizną"

Aktualizacja: 02.11.2010 03:40 Publikacja: 01.11.2010 20:30

Happening "Stop narkotykom i dopalaczom" zorganizował Zbigniew Wojciechowski, kandydat na prezydenta

Happening "Stop narkotykom i dopalaczom" zorganizował Zbigniew Wojciechowski, kandydat na prezydenta Lublina

Foto: Fotorzepa, Wojciech Nieśpiałowski Wojciech Nieśpiałowski

– Jeśli zostanę prezydentem, sprzedawcy śmierci będą uciekać z Lublina jak szczury – zapowiada Zbigniew Wojciechowski, bezpartyjny kandydat na prezydenta Lublina.

W ubiegłym tygodniu zorganizował happening "Stop narkotykom i dopalaczom", podczas którego przekonywał o konieczności wypowiedzenia wojny totalnej handlarzom dopalaczy, czyli substancji o działaniu podobnym do narkotyków. – Nie pozwolę, aby choć jedno dziecko zmarło w naszym mieście po zażyciu środków odurzających – grzmiał Wojciechowski.

Po tym, jak na początku października rząd wydał wojnę dopalaczom, temat pojawił się także w kampanii samorządowej.

[srodtytul]"Nie ugnę się" [/srodtytul]

Antoni Cydzik, kandydat na burmistrza podlaskiej Sokółki i obecny radny miejski, z dopalaczami walczy od dawna. – Kiedy w Sokółce powstał pierwszy taki sklep, od razu wiedziałem, że nic dobrego z tego nie wyniknie – opowiada Cydzik, który bacznie przyglądał się funkcjonowaniu placówki w lokalu należącym do miasta. Wcześniej w tym miejscu były mieszkania komunalne. – Sprawdziłem dokumenty i okazało się, że sklep działał, mimo że przeznaczenie lokalu nadal było mieszkaniowe, a nie handlowe – wyjaśnia Cydzik.

Po jego interwencjach sklep zamknięto, ale radnego spotkały szykany. – Do ataków personalnych, które się nasiliły, byłem przyzwyczajony, ale podpalenia auta, przyznam szczerze, się nie spodziewałem – mówi i zapewnia, że nie da się zastraszyć.

W kampanii samorządowej Cydzik wywiesił nad główną ulicą Sokółki wielki baner z hasłem: "Nie boję się prawdy". – Dopalaczom powiedziałem stanowcze "nie" i zrobię wszystko, by Sokółka nadal była wolna od tej trucizny. Nie ugnę się przed nikim – twierdzi kandydat na burmistrza.

W Radomiu dopalacze chce zwalczać dr Zbigniew Kwaśnik, rektor Radomskiej Szkoły Wyższej i kandydat PSL na prezydenta miasta. Jedną z przedwyborczych konferencji prasowych zorganizował pod hasłem "Stop dopalaczom". – Należy uświadamiać i przestrzegać młodych ludzi przed zażywaniem substancji o nieznanym składzie i działaniu – tłumaczy.

[srodtytul]Co po wyborach [/srodtytul]

– Kampania to dla kandydatów dobry czas, by mówić o dopalaczach. Dla nas to problem, z którym zmagamy się każdego dnia, więc doskonale wiemy, że sytuacja jest na tyle poważna i zagrażająca życiu oraz zdrowiu, głównie młodych ludzi, że nie może zostać zbagatelizowana – mówi Marta Stefaniak-Łubianka, psycholog z Monaru. – Wierzę, że na obietnicach przed wyborami aktywność samorządowców w sprawie dopalaczy się nie skończy.

– Wszystko zależy od uczciwości tych osób – uważa dr Norbert Maliszewski, ekspert od marketingu politycznego z UW. – Dzień po wyborach należy przygotowywać się do kolejnej kampanii, w której będzie się ocenianym z realizacji złożonych obietnic. W przypadku wyborów samorządowych ludzie rozliczają kandydatów za bardzo konkretne rzeczy, więc niewywiązanie się z deklaracji może się zemścić.

Kwaśnik zapewnia, że jego zaangażowanie w popularyzowanie wiedzy o dopalaczach nie jest chwilowe.

– W naszej uczelni od lat prowadzimy badania dotyczące uzależnień od narkotyków i w związku z narastającym problemem u młodzieży organizujemy cyklicznie wykłady otwarte o szkodliwości środków psychoaktywnych, na które zapraszamy młodzież – wyjaśnia.

[srodtytul]Raport większości[/srodtytul]

– Testem autentyczności zaangażowania się w tę tematykę będą działania podejmowane po tym, gdy kampania się skończy i wrzawa medialna wokół sprawy dopalaczy minie – podkreśla Wiesław Byczkowski, kandydat PO na prezydenta Gdyni.

Na starcie swojej kampanii ogłosił, że jako prezydent będzie dążył do zakazu wynajmowania lokali komunalnych handlarzom dopalaczy i zabronienia sprzedaży takich towarów w miejskich halach i na targowiskach. Ma też pomysł, by otrzymanie koncesji na sprzedaż alkoholu było uzależnione od niepodejmowania handlu dopalaczami przez przedsiębiorców.

– To nie jest akcja na czas wyborów – deklaruje Byczkowski. Jednak przyznaje: – Istnieje obawa, że część kandydatów, którzy dziś deklarują zaangażowanie w rozwiązanie kwestii dopalaczy, próbuje wykorzystać nadarzający się moment.

Dr. Maliszewskiego nie dziwi popularność sprawy dopalaczy w kampanii. – W tej kwestii trzeba być raportem większości – mówi. – Skoro niemal wszyscy Polacy są przeciwni ich dostępności, to politycy chcą być po stronie dobra. Nawet jeśli polegną w swoich staraniach, to wykazali się troską o dzieci, walcząc ze szwarccharakterami stojącymi za dopalaczami.

[ramka][srodtytul]Zamykanie sklepów i nowe prawo [/srodtytul]

Ofensywa rządu przeciw dopalaczom rozpoczęła się na początku października. Na polecenie minister zdrowia Ewy Kopacz inspektorzy sanitarni i policjanci skontrolowali ponad tysiąc sklepów w całym kraju. Większość została zamknięta. Kilka dni później posłowie zajęli się nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która ma wprowadzić zakaz handlu substancjami odurzającymi. Za jego złamanie grozić będzie od 20 tys. zł do miliona zł grzywny. Ustawa czeka na decyzję prezydenta. Zmiany w kodeksie karnym zapowiedział też Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości. Chce, by za sprzedaż dopalaczy nieletnim groziły nawet trzy lata więzienia. Karane miałoby być także samo udostępnianie takich substancji.

[i] tom[/i] [/ramka]

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA