– Myślicie, że przyjechałem tu, by skrytykować Lecha Kaczyńskiego i będę chciał zabrania jego ciała z Wawelu. Pewnie myślicie, że po tym kompromitującym raporcie MAK będę chciał dymisji Tuska i Klicha. Nie. Ja nie będę w ogóle o nich mówił. Ja będę mówił o życiu, byśmy byli szczęśliwi – zaznaczył Palikot.
Zapewnił, że wie, jak obniżyć w ciągu czterech lat o połowę deficyt finansów publicznych. Wstrzymanie misji w Afganistanie, ograniczenie wydatków na armię, wycofanie się państwa z finansowania Kościoła, a także lepsze zarządzanie administracją i zarządzanie państwowymi przedsiębiorstwami (m.in. reforma kolei i połączenie ZUS i KRUS) – wymieniał Palikot.
Choć obiecał, że o Tusku mówić nie będzie, co chwilę do niego wracał. – Gospodarka jest najważniejsza, a tymczasem premier Donald Tusk przez trzy lata swego urzędowania ani razu nie spotkał się z przedstawicielami biznesu – wytykał Palikot. – Powstaje pytanie, czy Donald Tusk, podobnie jak Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro podejrzewa, że każdy przedsiębiorca to złodziej i oszust?
Po kongresie w Katowicach sympatycy Palikota dyskutowali o spotkaniu na forum Ruchu. "Nie podoba mi się wystąpienie Poniedziałkowego Aktora" – utyskiwał JR (chodzi o Jacka Poniedziałka, aktora i jednego z gości Palikota, który przyznał się do orientacji homoseksualnej). Internauta sugeruje, by RPP zastanowił się, czy nie ważniejsze jest poparcie milionów "normalnych ludzi".
Posługujący się nickiem "Aussie": "I-szy Kongres mógł być tylko słomianym zapałem, ale powtórka z mocniejszym akcentem to już znaczy bardzo dużo. W głównych mediach jak zwykle mało o tym ważnym wydarzeniu. Odpowiedź jest tylko jedna: STRACH STRACH STRACH".
Politolog dr Tomasz Słupik uważa, że nie można lekceważyć potencjału Ruchu Poparcia Palikota. – Ale jeśli Palikot będzie pracował jak w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, czyli nijak, to go zmarnuje – twierdzi. – Poza tym Janusz Palikot nie może być PiS-light czy Platformą-light. Musi zbudować swą wyrazistą tożsamość. Przed wakacjami okaże się, czy Ruch ma szanse.