131 tys. zł na umowie-zleceniu za nadzór nad przygotowaniem do dwóch spisów powszechnych otrzymał Janusz Dygaszewicz, dyrektor Departamentu Programowania i Koordynacji Badań GUS oraz szef Centralnego Biura Spisowego. Oprócz tego brał normalną pensję.
„Rz” dotarła do szokujących wyników kontroli w GUS przeprowadzonej przez Kancelarię Premiera. Ujawniliśmy je [link=http://www.rp.pl/artykul/601966.html]w sobotę na stronie internetowej[/link].
[srodtytul]Ekstrapieniądze[/srodtytul]
„Skala i kwoty, na które zostały zawarte umowy na prace spisowe, jest wyjątkowa” – czytamy w raporcie z kontroli. W ciągu trzech miesięcy 2010 r. GUS podpisał umowy-zlecenia z 357 pracownikami na kwotę ponad 3,5 mln zł, z czego 67 pracowników otrzymało w sumie dodatkowo ponad 2,3 mln zł. Na przykład naczelnik Wydziału ds. Organizacji Spisów Powszechnych otrzymał dodatkowo prawie 100 tys. zł, a niektórzy jego zastępcy – po prawie 40 tys. zł.
W 2010 r. płacono w ten sposób za prace przy spisie rolnym, w tym za przygotowania do Narodowego Spisu Powszechnego, który rozpocznie się 1 kwietnia.