Reklama
Rozwiń

Urząd antymonopolowy tropi zmowę cenową u flisaków

Przewoźnicy tłumaczą, że ich porozumienie jest korzystne dla klientów i że gdy urzędnicy postawią na swoim, spływu Dunajcem może nie być

Publikacja: 16.05.2011 21:58

Spływ Dunajcem krótszą trasą kosztuje dziś 42 zł (bilet normalny), a dłuższą – 51 zł

Spływ Dunajcem krótszą trasą kosztuje dziś 42 zł (bilet normalny), a dłuższą – 51 zł

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Katowicka delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznała, że organizatorzy spływu Dunajcem łamią zakaz ograniczania konkurencji, bo zawarli niedozwolone porozumienie cenowe.

To absurd – oburzają się flisacy. Jedyną konkurencją, jaką od lat ma ponad 500 czynnych zawodowo członków Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich (ogółem liczy ok. 900), są sąsiedzi – flisacy słowaccy. Dziś spływ do Szczawnicy ze Sromowiec Niżnych lub Wyżnych (ok. 18 km) kosztuje 42 zł, a do Krościenka (ok. 23 km) – 51 zł. Do tego trzeba dodać 4 zł za wstęp na teren parku narodowego. Bilet ulgowy jest o połowę tańszy, zniżki mają też grupy. U słowackich flisaków za spływ Dunajcem krótszą trasą (Majere – Czerwony Kalsztor – Leśnica, łącznie ok. 11 km) zapłaci się  9 euro (ok. 36 zł), a bilet dla dziecka do lat 12 to połowa tej ceny.

Według ustawy o ochronie konkurencji jeden cennik obowiązujący wszystkich flisaków jest niedopuszczalny. Cenę ma ustalać każdy z osobna.

– Jeśli wszystkie koszty poniesie pojedynczy flisak, utrzymanie takich cen nie będzie możliwe – ostrzega prezes stowarzyszenia Jan Sienkiewicz. A te koszty to np. szkolenia, utrzymanie koryta rzeki, przeglądy łodzi. Stowarzyszeniu łatwiej sobie z tym poradzić.

– Gdyby stawiany przez nas zarzut o niedozwolonym porozumieniu cenowym się potwierdził, stowarzyszeniu grozi kara finansowa do 10 proc. rocznego przychodu. Musiałoby też zaprzestać takich praktyk cenowych – mówi Maciej Fragsztajn, dyrektor katowickiej delegatury UOKiK.

Na postępowanie urząd ma pięć miesięcy. – Argumenty flisaków zostaną wysłuchane – obiecuje dyrektor.

Członkowie stowarzyszenia twierdzą, że bez porozumienia, jakie zawarli, spływu może nie być. Poprosili posła Andrzeja Guta-Mostowego (PO) o interwencję. Ten zwrócił się do premiera o wyłączenie stowarzyszenia z zakazu zawierania porozumień ograniczających konkurencję. Jego zdaniem konieczna jest zamiana przepisów.

Dyrektor Pienińskiego Parku Narodowego Michał Sokołowski także popiera stowarzyszenie i nie wyobraża sobie negocjowania z każdym flisakiem zasad przejazdu przez park.

– Nie chcemy płacić więcej. Dla rodziny to już spory wydatek – mówią państwo Kozłowscy z Krakowa, którzy pojechali z dwójką dzieci na spływ w czasie majowego weekendu.

Sezon flisacki trwa od 1 kwietnia do 31 października. W szczycie 250 zestawów łodzi może przewieźć dziennie 4 – 5 tys. osób.

Katowicka delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznała, że organizatorzy spływu Dunajcem łamią zakaz ograniczania konkurencji, bo zawarli niedozwolone porozumienie cenowe.

To absurd – oburzają się flisacy. Jedyną konkurencją, jaką od lat ma ponad 500 czynnych zawodowo członków Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich (ogółem liczy ok. 900), są sąsiedzi – flisacy słowaccy. Dziś spływ do Szczawnicy ze Sromowiec Niżnych lub Wyżnych (ok. 18 km) kosztuje 42 zł, a do Krościenka (ok. 23 km) – 51 zł. Do tego trzeba dodać 4 zł za wstęp na teren parku narodowego. Bilet ulgowy jest o połowę tańszy, zniżki mają też grupy. U słowackich flisaków za spływ Dunajcem krótszą trasą (Majere – Czerwony Kalsztor – Leśnica, łącznie ok. 11 km) zapłaci się  9 euro (ok. 36 zł), a bilet dla dziecka do lat 12 to połowa tej ceny.

Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy