Łukasz Kasprowicz jest dziennikarzem i prowadzi blog, w którym krytykuje burmistrza Mosiny Zofię Springer. Napisał m.in., że magistrat to „burdel na kółkach", a pani burmistrz „to jego szefowa". Zofia Springer wystąpiła do sądu z prywatnym aktem oskarżenia. Powołała się na § 2 art. 212 kodeksu karnego dotyczący zniesławienia za pomocą środków masowego przekazu. Sąd pierwszej instancji uznał Kasprowicza za winnego. Orzekł wobec niego roczny zakaz wykonywania zawodu dziennikarza, 300 godz. prac społecznych, 500 zł nawiązki na rzecz PCK i nakazał publikację przeprosin.
Od tego orzeczenia odwołali się i skazany, i Zofia Springer. Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznały, że godzi ono w wolność mediów. Wczoraj Sąd Okręgowy w Poznaniu stwierdził, że wpisy w blogu to nie materiał dziennikarski, lecz opinie obywatela. A burmistrz jako osoba publiczna musi być przygotowana na krytykę, także niesłuszną. Kasprowicz został uniewinniony. Jednak w przypadku dwóch wpisów (m.in. o zmuszaniu urzędników „do bezprawia") sąd uznał, że mogły narażać dobre imię pani burmistrz. Lecz umorzył sprawę ze względu na niską szkodliwość. – Nie zgadzam się z polityką Zofii Springer. Jeśli nic się nie zmieni, będę ją krytykował – mówi „Rz" Kasprowicz. Choć dodaje, że złagodził język.
– Sąd wziął pod uwagę standardy wypływające z orzecznictwa strasburskiego. Liczę, że ta sprawa będzie przełomowa, jeśli chodzi o traktowanie art. 212 – podkreśla Dominika Bychawska z Helsińskiej Fundacji.
Burmistrz zapowiada kasację. – Wyrok oznacza, że jako urzędnik nie mam żadnych praw – uważa.