Zaczyna od tego czołówkę drugiej strony „Gazety Wyborczej" Rafał Stec („Wojna domowa w PZPN"): — „Minister sportu Joanna Mucha już wie, w co wdepnęła. Aż chce się zacytować Andrzeja Leppera, który po wtargnięciu do Sejmu obiecywał, że Wersalu nie będzie. Słowa dotrzymał. Podobnie jak prezes PZPN Grzegorz Lato, który reprezentuje zbliżony poziom rygoryzmu moralnego i kultury osobistej. Po mianowaniu Leo Beenhakkera selekcjonerem reprezentacji Polski rzucił do dziennikarzy: „Macie, czego chcieliście. A teraz my będziemy was jeb...". Rządzący polskim futbolem zostali już zdemaskowani tyle razy, że podczas piątkowego zjazdu nie dowiedzieliśmy niczego nowego".
„Rzeczpospolita" („Politycy żądają zmian w PZPN", strona A9 ), koncentruje się na politycznej stronie tematu: — PO zastanawia się, jak zareagować, bo — jak przyznają nieoficjalnie jej politycy — już wielu na PZPN połamało sobie zęby. PiS i Ruch Palikota mają radykalne propozycje. Pierwsza partia chce wprowadzić do związku kuratora, druga — powołać komisję ds. delegalizacji PZPN.
W tabloidach to temat nr 1. „Korupcja zżera Polskę. Lato trafi za kratki ?" — pisze bez ogródek „Fakt". A Tomasz Kontek pyta: — Dlaczego ma mnie obchodzić tak nieważna organizacja jak PZPN? Od lata spodziewamy się po rządzących, że posprzątają ten bajzel. I co? Nic.
Co proponuje? — Szkoleniem młodzieży niech zajmą się SKS-y. A łapowników niech ściga policja, CBA i prokuratura razem wzięte. Ale nie rząd.
Z kolei „Super Express" niby żartując przypomina smutne losy poprzednich ministrów sportu: Jacka Dębskiego — zastrzelonego, Tomasza Lipca — czekającego na proces, wreszcie wciąż świeże problemy zdymisjonowanego Mirosława Drzewieckiego. Gazeta pyta, czy nad tym stanowiskiem nie ciąży jakaś klątwa.