Reklama
Rozwiń

Piłka, noga, kobieta

Piłka nożna łączy kobiety – to nie jest puste hasło, ale ze stron PZPN trudno się dowiedzieć, że kobiecy futbol w ogóle istnieje – mówi Suzi Andreis w rozmowie z Julią Kubisą

Publikacja: 09.06.2012 01:01

Piłka, noga, kobieta

Foto: chrzaszczyki.com.pl

Red

Tekst z tygodnika Przekrój

Od dawna grasz w piłkę nożną?

– Grałam w piłkę w dzieciństwie, przerwałam w okresie dojrzewania, bo chciałam dopasować się do obowiązującej normy. Kilkanaście lat temu, w ramach środowiska LGBT, zaczęłam organizować spotkania piłki nożnej dla kobiet. Z czasem wyłoniła się grupa, której zależało na piłce. W efekcie mamy drużynę Chrząszczyki. Grają z nami piłkarki z doświadczeniem, które po 25. roku życia nie miały gdzie grać. Jest nas kilkadziesiąt kobiet: są lesbijki i hetero, reprezentantki różnych profesji i poglądów politycznych. Piłka nożna łączy i nie jest to puste hasło UEFA.

Jak wyglądają organizowane przez was turnieje piłkarskie?

– Gramy w pięcioosobowych drużynach. Zwykle składamy się na wynajem hali. Nasza najbliższa inicjatywa to VI Turniej Kobiecej Piłki Nożnej Kobiety Kobietom, 30 czerwca w Warszawie, w ramach szerszego europejskiego wydarzenia „Discover Football", które promuje kobiecą piłkę nożną w wielu krajach w czasie Euro.

Jak trafiają do was nowe piłkarki?

– Facebook, strona internetowa, poczta pantoflowa, udzielane wywiady. Nigdy nie wyparłyśmy się korzeni LGBT, ale uważamy siebie przede wszystkim za drużynę kobiecą. Teraz będziemy grać z pracownicami jednej z wielkich korporacji, która organizuje turnieje w różnych krajach. Będą się z nami sparringować, bo nie mają z kim ćwiczyć.

Czy kobieca piłka nożna to powrót do piłkarskich korzeni? Sportu jeszcze nieskomercjalizowanego, który każdy może uprawiać?

– Grać chcemy z kobietami, które grają dobrze, nawet jeśli nie stać ich na dobre buty. Liczą się umiejętności. Chciałabym zrobić szkółkę piłkarską, bo są wśród nas instruktorki sportowe.

Gdzie kobiety mogą grać w Polsce? Czy można się z tego utrzymać?

– Trudno się z tego utrzymywać, bardzo rzadko kluby (w PZPN jest ich zarejestrowanych 150) dostają stypendia albo premie. Z ankiety internetowej wynika, że około 10 proc. kobiet dostaje wynagrodzenie, ale tylko dla dwóch z nich jest to źródło utrzymania. Ze stron PZPN trudno się dowiedzieć, że kobieca piłka nożna w ogóle istnieje – informacje są schowane na poziomie podzakładek. Wiem jednak, że w 2010 r. było 470 000 juniorów i seniorów na 6350 seniorek i juniorek.

A jak piłka nożna kobiet wygląda w innych krajach? Wywołuje stadionowe emocje?

– Rok temu były mistrzostwa świata w Niemczech, przy pełnych stadionach. Tam to jest bardzo popularna dyscyplina, dla dziewczynek i nastolatek. Rajem są kraje skandynawskie, gdzie gra bardzo dużo dziewcząt, i USA, gdzie na pewno więcej kobiet niż mężczyzn gra w piłkę nożną.

Czy są znane piłkarki idolki?

– Na pewno Amerykanki to gwiazdy – wyglądają jak lalki Barbie i świetnie grają. Ale niewiele jest informacji o kobiecej piłce nożnej po polsku.

Jest różnica w trenowaniu dziewcząt i chłopców?

– Znajoma trenerka mówi, że nie ma różnic, ale dodaje, że nie bierze się pod uwagę specyfiki dojrzewania dziewcząt. Trenerzy traktują je tak samo jak chłopców, co dziewczyny często frustruje – bo narzeka się, że grają za mało agresywnie, nie na punkty. Tak jesteśmy wychowywane, żeby nie dominować, nie łobuzować, nie brudzić się. W okresie dojrzewania dziewczyny zaczynają się wycofywać ze sportu.

Czy dzięki Orlikom więcej dziewcząt zacznie grać w piłkę?

– Orliki są oblegane i dobrze by było, gdyby dziewczęta miały pierwszeństwo przy rezerwacji. To by zachęcało, bo nawet my, trzydziestoparoletnie kobiety, stykamy się z wyśmiewaniem i nieprzyjemnymi komentarzami ze strony męskich grup, które czekają, aż my skończymy grać.

Czy organizacje piłkarskie promują dziewczęcą piłkę?

– UEFA przyjęła strategię upowszechniania piłki kobiecej, ale jej strategia rozwoju jest skierowana na wyniki, a nie na szanse – to znaczy jej zależy na plakatach z piłkarkami, nie na wzroście liczby grających kobiet. Można odnieść wrażenie, że UEFA chce przekonać dziewczyny, iż można grać w piłkę i wyglądać atrakcyjnie.

Nie masz wrażenia, że krytyka Euro idzie w złym kierunku – poprzez przedstawianie Euro jako głupiej, męskiej rozrywki, nierozumianej przez kobiety?

– Zdecydowanie tak. Przekaz kulturowy brzmi: kobiety i piłka nożna nie mają ze sobą nic wspólnego. Trenerki są często dyskryminowane – np. po meczu trenerzy nie podają im ręki. Chociaż jest coraz więcej kursów dla kobiet, które chcą sędziować, w gazetach sędzię opisuje się jako „piękniejszą stronę piłki nożnej".

To jak to jest z tym Euro? Czy to naprawdę święto piłki nożnej?

– Ktoś podjął decyzje, nie było konsultacji i okazało się, że kandydujemy, potem – że mamy się cieszyć, a Euro bardzo się odbiło na budżetach miast gospodarzy. „Chleba zamiast igrzysk", demonstracja 10 czerwca w Poznaniu, jest inicjatywą nie przeciwko piłce, ale przeciwko bezsensownemu wyrzucaniu i wydawaniu pieniędzy.

Suzi Andreis jest entuzjastką aktywnej (niekanapowej) piłki nożnej, założycielką kobiecej grupy piłkarskiej Chrząszczyki chrzaszczyki.com.pl

IV Turniej Chrząszczykowy

Tekst z tygodnika Przekrój

Od dawna grasz w piłkę nożną?

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy