Przyjmując ustawę wydłużającą wiek emerytalny, koalicjanci wypracowali kompromis. Uzgodnili, że w sytuacji, gdy pracownik osiągnie odpowiedni wiek i staż pracy, będzie mógł przejść na częściową emeryturę. Eksperci i związki zawodowe uważają, że to złe rozwiązanie, które przyniesie więcej szkody niż pożytku. Częściowe emerytury, ich zdaniem, wypchną starszych pracowników z rynku, obniżą przyszłe świadczenia i spowodują, że na rynku nadal będzie brakowało specjalistów.
- To obróci się przeciwko najsłabszym, najgorzej wykształconym i mało zarabiającym - podnosi ekonomista Ryszard Petru, szef Towarzystwa Ekonomistów Polskich, i dodaje, że należy z tego pomysłu zrezygnować.
W sprawie ustawy emerytalnej koalicjanci stoczyli prawdziwy bój. PSL zgadzało się na dłuższą pracę, ale domagało się także możliwości przechodzenia na emeryturę wcześniej w zamian za świadczenie w niepełnej wysokości. Pawlak chciał, żeby takie prawo otrzymały wszystkie osoby po 62. roku życia. Miałyby one dostawać aż 80 proc. docelowego świadczenia. Na to nie zgodziła się PO, która była skłonna zaakceptować częściową emeryturę wynoszącą 30 proc. pełnego świadczenia. Ostatecznie zdecydowano, że na wcześniejsze świadczenie mogą przejść 62-letnie kobiety i 65-letni mężczyźni po przepracowaniu odpowiednio 35 i 40 lat. Częściowa emerytura miała wynieść 50 proc. pełnej.
- To zgniły kompromis. Pracownicy nic na tym nie skorzystają. Przeciwnie, osiągając wcześniej wiek uprawniający do przejścia na emeryturę, będą wypychani z rynku pracy - mówi Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność." Jego zdaniem, kiedy pracownicy osiągną wiek emerytalny, pracodawca będzie proponował im rozwiązanie umowy o pracę, przejście na częściową emeryturę i ponowne zatrudnienie na podstawie umowy o dzieło. - W ten sposób nie będą płacić składek i ich kapitał emerytalny się nie powiększy. Przeciwnie, pobierając świadczenie, uszczuplają swoje emerytalne oszczędności - dodaje Lewandowski.
Z wyliczeń przygotowanych przez ekonomistę FOR Aleksandra Łaszka wynika, że w ten sposób docelowe świadczenie emerytalne przeciętnie zarabiającej kobiety obniży się z 1888 zł do 1545 zł, a mężczyzny do 1740 zł.