Minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiada analizę treści studenckich ślubowań na publicznych uczelniach. Ale, co już sprawdziła „Rz”, nie znajdzie w nich argumentów na obronę gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Przynajmniej w przysięgach, które składają przyszli studenci najbardziej renomowanych polskich szkół wyższych.
Ujawniliśmy w ubiegłym tygodniu, że ASP nie wpisała na listę studentów Grzegorza Gilewicza, bo ten odmówił złożenia ślubowania. Jako zdeklarowany monarchista nie chciał ślubować wierności „ideom demokracji i humanizmu”. Rektor nie poszedł mu jednak na rękę.
Okazuje się, że gdańska uczelnia jest jedyną, w której złożenie ideologicznego ślubowania jest warunkiem rozpoczęcia nauki. W ślubowaniu na poznańskim Uniwersytecie Adama Mickiewicza mowa jest na przykład o służeniu ludziom i Ojczyźnie, wykazywaniu tolerancji i życzliwości wobec innych. Podobne przyrzeczenie składają studenci Uniwersytetu Warszawskiego.
Na Uniwersytecie Jagiellońskim przyrzekają z kolei „zdobywać trwale wiedzę i umiejętności z pożytkiem dla Ojczyzny” oraz „dążyć do prawdy, podstawy wszelkiej nauki”.
Kandydat na studenta Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego musi ślubować, że będzie sumiennie „wypełniać swoje obowiązki, by rzetelnie przygotować się do pracy dla dobra Kościoła i Ojczyzny”. A jeśli ktoś jest niewierzący lub innego niż katolickie wyznania? Nie ma mowy o łamaniu sumień. Statut lubelskiej uczelni mówi, że takie osoby mogą w rocie pominąć słowa „Kościół” i „Tak mi dopomóż Bóg”.