Najpierw w ręce policji wpadł 18-letni Roman T. Młody mężczyzna został zatrzymany krótko po tym jak wyłudził 3 tys. osób od starszego mieszkańca Krakowa. Okazało się, że on obierał jedynie gotówkę. Usłyszał zarzuty i trafił za kraty.
W czasie śledztwa okazało się, że Roman T. oszukał w styczniu innego mieszkańca Krakowa. Wziął od niego 16 tys. zł.
Roman T. usłyszał dwa zarzuty oszustwa. - Przyznał się tylko do jednego - mówi Bogusława Marcinkowska,rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej. Roman T. został aresztowany.
Policja szukała jego wspólników. Ustaliła, że do starszych osób wydzwaniał ktoś inny: 30-letni Adrian P. - Wmawiał swoim rozmówcom, że jest krewnym, że nagle potrzebuje pieniędzy na notariusza, na opłatę za naprawę samochodu, który ucierpiał w wypadku - opowiada prok. Marcinkowska. Mężczyzna usłyszał zarzuty oszustwa trzech osób, oraz usiłowania kolejnych 217 między grudniem 2012 a lutym 2013. W jego telefonie znaleziono ponad 200 numerów. - Część już sprawdziliśmy. Okazało się, że należały do starszych osób, do których dzwonił jakiś mężczyzna podając się za krewnego i prosił o wsparcie - mówi prok. Marcinkowska.
Adrian P. został aresztowany. On podobnie jak Roman T. jest narodowości romskiej. Wkrótce po nim wpadł trzeci członek szajki 38-letni mężczyzna. Wobec niego zastosowano dozór policyjny