Dziś zakończono wywóz mięsa z zamkniętej ubojni w Rosławowicach koło Białej Rawskiej województwie łódzkim. –Okazało się, że w ukrytej chłodni było go znacznie więcej niż sądzono. Znaleziono tam aż 94 palety zmrożonego mięsa. W sumie ponad 90 ton – wylicza Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Przypomina, że 18 ton mięsa znaleziono w samochodzie - chłodni zaparkowanej w pobliżu stacji diagnostycznej, która również należy do właściciela ubojni. Mięso było w różnej formie przetworzenia, ale nie nadawało się do wprowadzenia do obrotu, bowiem nie miało żadnych oznaczeń weterynaryjnych ani dokumentacji.

Prokuratura w Rawie Mazowieckiej właścicielowi ubojni 43-letniemu Piotrowi M. postawiła zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa oraz naruszenia przepisów karnych ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Za co grozi kara do ośmiu lat więzienia. Mężczyzna został aresztowany, ale sąd zgodził się zamienić areszt na dozór po wpłaceniu kaucji 150 tys. zł. I tak też się stało. Prokuratura zaskarżyła tę decyzję sądu. Na razie jej wniosek nie został rozpatrzony.

Jutro Piotr M. zostanie ponownie przesłuchany przez śledczych. – Na razie nie zmieniamy mu zarzutów. – Czekamy na wyniki badań zabezpieczonych próbek – mówi prok. Kopania. Tłumaczy, że badane są zarówno próbki mięsa znalezionego w magazynie w Rosławowicach jak również w z co najmniej 16 zakładów z województwa łódzkiego, wielkopolskiego, mazowieckiego, śląskiego i dolnośląskiego, które zaopatrywały się w mięso z tej ubojni.

Prokuratura bada też wątek dotyczący podejrzenia popełnienia przestępstwa przez lekarzy sprawujących nadzór nad ubojnią. Na razie nikt nie usłyszał w nim zarzutów.