Łapówki w postaci pieniędzy, ale też sponsorowane wyjazdy, posiłki i seks – zarówno korzyści materialne, jak i osobiste miał przyjmować Mirosław K., marszałek województwa podkarpackiego. Śledczy wystąpili do sądu o jego aresztowanie, a sąd się do tego przychylił.
K. to prominentny urzędnik z najwyższych władz PSL zatrzymany przez CBA w poniedziałek.
Jak wynika z informacji „Rz” marszałka pogrążyli m.in. trzej przedsiębiorcy spoza kręgu podejrzanych, którzy dobrowolnie opowiedzieli śledczym o łapówkach, jakie mu dawali.
Jeden z nich zeznał o zafundowaniu marszałkowi wyjazdu do Włoch za 10 tys. zł.
Podróż i pobyt miał sfinansować przedsiębiorca zainteresowany uzyskaniem dotacji z programu rolnego. K. obiecał poprzeć jego starania w zamian za opłacenie mu wyjazdu do Włoch – wynika z ustaleń śledczych, do których dotarła „Rz”. – To miała być gratyfikacja za protekcję w urzędach centralnych – mówi Andrzej Jeżyński, naczelnik Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Inny biznesmen twierdzi, że zasponsorował marszałkowi meble do domu za 5 tys zł. – Za tę łapówkę K. miał obiecać pomoc w zdobyciu pracy przez osobę z rodziny biznesmena.
W kolejnym przypadku łapówką, którą miał przyjąć marszałek, były noclegi i posiłki w hotelu w kraju warte 1,5 tys. zł.
Na środowej konferencji Prokuratura Apelacyjna w Lublinie podała garść szczegółów. – Mirosław K. usłyszał siedem zarzutów, wszystkie dotyczą czynów o charakterze korupcyjnym – przyjmowania łapówek lub płatnej protekcji, czyli powołania się na wpływy w instytucjach państwowych – mówił Andrzej Jeżyński. Marszałek miał przyjąć łapówki od 1,5 tys. do 30 tys. zł, łącznie – ponad 51 tys. zł. Ale nie tylko w tej formie. Dwa zarzuty dotyczą „korzyści osobistych w postaci zaspokajania potrzeb seksualnych”.