Na plac przed Katedrą Wawelską wjechał Seat Ibiza. Widząc ludzi idących alejką kierowca wysiadł z samochodu i zaczął im wygrażać siekierą. Przewodnik grupy – ksiądz - chciał uspokoić napastnika. To tylko rozsierdziło agresora. Turyści zaczęli uciekać. Na pomoc ruszyła im straż zamkowa. Kiedy agresor zobaczył funkcjonariuszy wsiadł do samochodu i próbował potrącić nadchodzących strażników.
Jeden z nich oddał strzał ostrzegawczy ze służbowego broni. Ale kierowca Seata nie reagował. Jeździł autem po zamkowym dziedzińcu. Wtedy strażnik wystrzelił w oponę samochodu. Kierowcę z auta wyciągnęli dopiero policjanci.
48-letni Grzegorz Ś. mieszkaniec Krakowa, trafił na komisariat policji. Na szczęście w czasie ataku 48-letniego mężczyzny nikt nie ucierpiał.
W czasie tego incydentu na Wawelu trwały przygotowania do obchodów święta św. Stanisława ze Szczepanowa, patrona Polski. W Katedrze mszę odprawiał wtedy kardynał Stanisław Dziwisz. Wierni w kościele nawet nie zorientowali się, że w pobliżu doszło do takiego zajścia.
Grzegorz Ś. na komisariacie powiedział policjantom :– Wawel jest mój. Chciałem tylko przepędzić z niego obcych.