Około 150 mld zł tylko w ciągu siedmiu lat kosztowałoby spełnienie głównych postulatów związków zawodowych – wynika z wyliczeń „Rz". Do tego trzeba wziąc pod uwagę niepoliczalne koszty, np. psychiczne, związane z utratą pracy i kolejną falę emigracji.
– Związki spowodowałyby, że w szybkim tempie zrealizowałby się w Polsce scenariusz grecki – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Związkowcy zaczęli wczoraj w stolicy trzydniowy protest, który ma się zakończyć wielką uliczną manifestacją w sobotę.
Ich główne postulaty to obniżenie wieku emerytalnego, przywrócenie poprzedniej liczby osób uprawnionych do specjalnych emerytur za pracę w szkodliwych warunkach i bezterminowe wydłużanie prawa do nich, zniesienie elastycznego czasu pracy, oskładkowanie wszystkich form zatrudnienia, ograniczenie umów na czas określony oraz podwyżka płacy minimalnej do 50 proc. średniej pensji.
Związkowcy przekonują, że to pomoże gospodarce i pracownikom. Ale eksperci przypominają, że dobrobyt bierze się z pracy, a nie ze świadczeń. Nadmierna ingerencja państwa na rynku prowadzi zaś do zwiększenia bezrobocia.