Finał politycznej bitwy o stolicę

W niedzielę wieczorem przekonamy się, kto skuteczniej dotarł ze swoim przekazem do warszawiaków.

Publikacja: 11.10.2013 07:00

Platforma najpierw zniechęcała do referendum, później przekonywała, że Hanna Gronkiewicz- -Walt wygr

Platforma najpierw zniechęcała do referendum, później przekonywała, że Hanna Gronkiewicz- -Walt wygra wcześniejsze wybory

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Kampania przed niedzielnym referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz dobiega końca. – To była jednak jedna wielka improwizacja – ocenia dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW.

Kampania de facto zaczęła się w kwietniu, ale rozmachu nabrała dopiero pod koniec września.  Obie strony zaliczyły w niej wpadki. Były zwroty, jak zmiana kampanii PiS po wpadce z literką W czy Platformy, która najpierw ogłosiła, że komisarzem stolicy może być  Hanna Gronkiewicz-Waltz, a teraz doszła do wniosku, że w Warszawie mogą być przedterminowe wybory, może wygrać obecna prezydent.

Jak kończącą się kampanię widzą same partie? Zdaniem Marcina Kierwińskiego, warszawskiego posła PO, kampania tej partii była dobra i merytoryczna. – Pokazywaliśmy, jakie zmiany zaszły w stolicy. Ten przekaz był jasny i dotarł do warszawiaków, wierzę, że dadzą temu wyraz, nie idąc do referendum – mówi poseł.

Jego zdaniem konkurencja, zwłaszcza PiS, posuwała się do brudnych chwytów, wykorzystując w swoich spotach reklamowych wycięte z kontekstu wypowiedzi Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Maciej Wąsik, szef PiS w Radzie Warszawy, nie chce oceniać kampanii swojej partii. – Niech to zrobią warszawiacy w niedzielę – mówi. Chętnie za to krytykuje strategię PO. – Powinna bronić prezydent, namawiając mieszkańców do udziału w referendum, a nie prosząc, by zostali w domach – tłumaczy.

Piotr Guział, inicjator referendum, przekonuje, że Warszawska Wspólnota Samorządowa zrobiła wszystko, by przekonać warszawiaków do referendum. – My nie mamy takich środków, nie dostajemy dotacji z budżetu jak Platforma, ale i tak nam się udało. Byliśmy widoczni – cieszy się Guział.

Przemysław Wipler, lider republikanów, przyznaje, że ostatni tydzień jest kluczowy. – Fakt, że nie doszło wczoraj do debaty, pokazuje, że prezydent stolicy zachowuje się jak uczeń, który nie odrobił pracy domowej i idzie na wagary, by nie dostać dwói. Pani prezydent powinna dostać tę dwóję od mieszkańców – uważa Wipler. Podkreśla, że republikanie mieli ograniczone środki, ale dwie rzeczy udało im się zrobić: mapę wydatków Warszawy oraz Gronkobus.

Solidarna Polska przypomina, że w kampanię referendalną zaangażowana była od samego początku. – Nie tylko zbieraliśmy podpisy, ale też przeprowadziliśmy akcję zachęcającą do udziału w niedzielnym głosowaniu. Mieliśmy plakaty, ulotki, a na koniec dzwonek na telefon  – wylicza Patryk Jaki, rzecznik SP. Dodaje, że kampanię popsuł PiS, który użył w niej symboli powstańczych.

Referendum w stolicy doprowadziło jeszcze do jednego precedensu. Powstała tęczowa koalicja od Piotra Ikonowicza (Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej), przez WWS Piotra Guziała, Twój Ruch, PiS do Solidarnej Polski i Republikanów.

Zdaniem Macieja Wąsika to działania pani prezydent skłoniły jej przeciwników do stworzenia tej wielkiej kolorowej koalicji.

Patryk Jaki podkreśla, że kampania przyniosła dobry skutek i warto było dogadać się w niej z konkurentami politycznymi. – Dla tańszych biletów w stolicy czy nawet obwodnicy Warszawy – wylicza.

Rafał Chwedoruk przyznaje, że warszawska kampania go zaskoczyła. – Obie strony wyglądały na nieprzygotowane. Ruszały się trochę po omacku.

I tłumaczy: – Platforma dopiero w ostatnich dniach odkryła to, co było wiadomo od wielu tygodni, że pani prezydent ma szansę na ponowny wybór. Gdyby to odkrycie przyszło wcześniej, to pozbawiłoby PO wielu problemów i posądzania o hipokryzję, namawiając do udziału w referendum w Słupsku, ale już nie w Warszawie – mówi politolog.

Zwraca uwagę też na inną sytuację. – Kandydat PiS na prezydenta prof. Piotr Gliński, poważny naukowiec, na kilka dni przed referendum jednoczy się z partią Palikota czy działaczami marginalnych ugrupowań. – To działanie na oślep – ocenia. Podkreśla, że proces profesjonalizacji polityki zaszedł bardzo daleko, co było widać w Rybniku czy Elblągu, a w stolicy mamy serię improwizacji przez obie strony, które bardziej odstraszają od uczestnictwa po jakiejkolwiek stronie – tłumaczy.

Kampania przed niedzielnym referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz dobiega końca. – To była jednak jedna wielka improwizacja – ocenia dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW.

Kampania de facto zaczęła się w kwietniu, ale rozmachu nabrała dopiero pod koniec września.  Obie strony zaliczyły w niej wpadki. Były zwroty, jak zmiana kampanii PiS po wpadce z literką W czy Platformy, która najpierw ogłosiła, że komisarzem stolicy może być  Hanna Gronkiewicz-Waltz, a teraz doszła do wniosku, że w Warszawie mogą być przedterminowe wybory, może wygrać obecna prezydent.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy