W rozmowie z „Rz" prokurator Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie powiedział, że były minister został oskarżony o złożenie niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Chodzi o pięć kolejnych oświadczeń składanych przez Sławomira Nowaka między jesienią 2011 r. (gdy wszedł do rządu) a wiosną 2013 r.
Zapytaliśmy, co z pozostałymi oświadczeniami, które składał wcześniej jako poseł i minister w Kancelarii Prezydenta. – Nie mamy dowodów na to, że wcześniej posiadał drogi zegarek, którego nie wpisał do oświadczenia – tłumaczy prokurator.
Chodzi właśnie o słynną aferę zegarkową. Rok temu tygodnik „Wprost" napisał, że Nowak używa kosztownych zegarków, których nie ma w jego oświadczeniu majątkowym. Początkowo minister przekonywał, że wymienia się zegarkami ze swoim kolegą, potem pojawiła się wersja, iż część z nich to tanie podróbki. Stanęło na jednym drogim zegarku, który miał być prezentem od rodziny. Nowak zdecydował się pozwać wydawcę „Wprost" do sądu, ale i uzupełnił swoje oświadczenie majątkowe.
Jednocześnie sprawą zajęła się prokuratura. Jej biegli uznali, że ów zegarek od rodziny wart jest co najmniej 17 tys. A to znaczy, iż powinien się znaleźć w oświadczeniu majątkowym, gdzie należy umieścić wszelkie przedmioty o wartości powyżej 10 tys. zł.