Pierwszy telefon pod numer 112 mężczyzna wykonał na początku ubiegłego tygodnia.– Powiedział, że w jednym z gdyńskich marketów jest bomba  - opowiada Michał Rusek, rzecznik gdyńskiej policji. Market ewakuowano, by sprawdzić tę informację. Żadnego ładunku nie było.

Kolejny telefon dowcipniś wykonał w sobotę. Także pod numer 112. – Ponownie doniósł o ładunku w tym samym markecie – mówi policjant. Sklep ponownie był ewakuowany.  Placówkę sprawdzono. Niczego nie znaleziono.

Wkrótce mężczyzna odezwał się po raz trzeci. I znów zadzwonił pod numer 112. – Rozmawiał z operatorem o ładunkach – opowiada Michał Rusek. Policjantom udało namierzyć się dowcipnisia. Został zatrzymany. Usłyszał zarzut fałszywego powiadomienia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach.  Za co grozi do ośmiu lat więzienia.

Dlaczego mężczyzna  donosił o bombach? – Nie tłumaczył tego – mówi Michał Rusek. Nie chce zdradzić, czy podejrzany przyznaje się do winy. Mężczyzna został aresztowany na dwa miesiące.