Pchajmy Unię na Wschód

Większość partii startujących w eurowyborach jest za rozszerzaniem Wspólnoty.

Publikacja: 19.05.2014 00:38

Europarlament w Strasbourgu

Europarlament w Strasbourgu

Foto: AFP

Przedstawicieli wszystkich partii, które wzięły udział w ankiecie „Rz" przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, prosiliśmy, by określili swoje poglądy m.in. na politykę obronną i wschodnią oraz sprawę rozszerzenia UE.

Długa droga przed Ukrainą czy Gruzją

Tylko dwa spośród dziewięciu ogólnopolskich komitetów, na które będzie można głosować w najbliższą niedzielę, są rozszerzeniu przeciwne. Sprzeciwiają się też wspólnej polityce zagranicznej i obronnej. To eurosceptyczne: Ruch Narodowy i Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, które przypominają, że istnienie Unii w jakiejkolwiek formie jest sprzeczne z ich programem.

Pozostałe partie są zgodne, że z tymi problemami należy sobie radzić, działając wewnątrz większych struktur. Wskazują jednak różne przeszkody utrudniające przyciąganie nowych państw, różnią się też co do tego, czy Unia czy też NATO powinny być gwarantem naszego bezpieczeństwa, i spierają się o narzędzia kreowania polityki wschodniej.

„Rozszerzanie UE w kierunku wschodnim jest dziś podstawowym wymogiem polskiej racji stanu, podstawowym postulatem bezpieczeństwa Polski w ramach całej UE" – podkreśla wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, który startuje z list PO.

Zauważa jednak, że zanim Polska stała się członkiem Wspólnoty, zmniejszanie dysproporcji w gospodarce i systemie prawnym trwało kilkanaście lat. Przekonuje, że podobne procesy muszą dotyczyć również przyszłych kandydatów do Unii.

Politycy lewicy również postulują przeciwdziałanie Europie kilku prędkości. Zdaniem Wojciecha Olejniczaka z SLD Ukraina osiągnie gotowość do wstąpienia do UE w ciągu dwóch dekad. „Niewiele krótsza droga czeka również Mołdawię i Gruzję" – przekonuje.

Koalicja Europa Plus Twój Ruch, która opowiada się za przekształcaniem Unii Europejskiej w federację na wzór Stanów Zjednoczonych, zauważa, że to zgodność z tym postulatem powinna być kluczowa. „Warunkiem dalszego rozszerzenia Unii jest przebudowa jej struktury instytucjonalnej i stworzenie efektywnych federalnych mechanizmów rządzenia. Potrwa to co najmniej dekadę, podobnie jak osiągnięcie przez Ukrainę, Mołdawię, Serbię czy Albanię stanu kwalifikującego je do członkostwa" – tłumaczy Krzysztof Iszkowski, który kandyduje w Warszawie.

Osobny problem stanowi Turcja, bo gdy dołączy do Wspólnoty, w Unii „przesunięty zostanie środek decyzyjny, gdyż państwo to będzie drugim po Niemczech – ze względu na liczbę ludności – decydentem" – zauważa były wiceminister obrony Janusz Zemke. „Nie można zapominać, że Turcja nie jest do końca obszarem europejskiej tożsamości kulturowej" – wtóruje mu Dawid Jackiewicz z PiS. „W przypadku Turcji argumentem za jest ogromny rynek zbytu dla unijnych towarów" – zauważa jednak Paweł Kowal z Polski Razem Jarosława Gowina.

Michał Kamiński z PO i Marek Migalski z partii Gowina zwracają uwagę na unijne Partnerstwo Wschodnie. Ich zdaniem Polska powinna wspierać integrację krajów leżących na wschód od UE. ?W tym kontekście wymieniają również Białoruś.

Wspólna armia?

Kto zaś ma gwarantować nasze bezpieczeństwo? Tu rysuje się spór między lewicą i prawicą. „Podstawą polskiej obrony powinna pozostawać silna, dobrze zorganizowana i nowoczesna polska armia. ?W zakresie polityki obronnej Polska powinna wzmacniać współpracę z NATO, szczególnie ze Stanami Zjednoczonymi" – przekonuje Małgorzata Gosiewska z PiS.

Stanisław Żelichowski z PSL również wskazuje NATO i własny potencjał jako filary bezpieczeństwa kraju. Jacek Kurski z Solidarnej Polski podkreśla znaczenie sojuszu północnoatlantyckiego, ale zastrzega: „w tym zadaniu musimy potrafić współpracować ze wszystkimi: USA, Niemcami, Rosją, Turcją czy samą UE".

Zdaniem Kozłowskiego z PO Polska powinna dążyć do tego, by w UE „pozostać kreatorem długofalowej wschodniej polityki UE, tak jak Francja z udziałem Włoch formułuje od lat politykę UE w basenie Morza Śródziemnego". Lewica przekonuje, że to za mało, i postuluje większą współpracę wojskową Unii, a nawet wspólną armię.

„Stworzenie wspólnego wojska zapewni Europie mocną pozycję w globalnej polityce na następne kilkadziesiąt lat" – argumentuje Iszkowski z EPTR. Janusz Zemke wskazuje powody takich działań: „USA, które są trzonem NATO, radykalnie zmniejszyły swoją obecność w Europie, a pojawiające się zagrożenia wokół UE wymuszają większą odpowiedzialność państw unijnych za swoje bezpieczeństwo".

Wszystkie odpowiedzi ?    na rp.pl/ankieta

Przedstawicieli wszystkich partii, które wzięły udział w ankiecie „Rz" przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, prosiliśmy, by określili swoje poglądy m.in. na politykę obronną i wschodnią oraz sprawę rozszerzenia UE.

Długa droga przed Ukrainą czy Gruzją

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo