Przedstawicieli wszystkich partii, które wzięły udział w ankiecie „Rz" przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, prosiliśmy, by określili swoje poglądy m.in. na politykę obronną i wschodnią oraz sprawę rozszerzenia UE.
Długa droga przed Ukrainą czy Gruzją
Tylko dwa spośród dziewięciu ogólnopolskich komitetów, na które będzie można głosować w najbliższą niedzielę, są rozszerzeniu przeciwne. Sprzeciwiają się też wspólnej polityce zagranicznej i obronnej. To eurosceptyczne: Ruch Narodowy i Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, które przypominają, że istnienie Unii w jakiejkolwiek formie jest sprzeczne z ich programem.
Pozostałe partie są zgodne, że z tymi problemami należy sobie radzić, działając wewnątrz większych struktur. Wskazują jednak różne przeszkody utrudniające przyciąganie nowych państw, różnią się też co do tego, czy Unia czy też NATO powinny być gwarantem naszego bezpieczeństwa, i spierają się o narzędzia kreowania polityki wschodniej.
„Rozszerzanie UE w kierunku wschodnim jest dziś podstawowym wymogiem polskiej racji stanu, podstawowym postulatem bezpieczeństwa Polski w ramach całej UE" – podkreśla wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, który startuje z list PO.
Zauważa jednak, że zanim Polska stała się członkiem Wspólnoty, zmniejszanie dysproporcji w gospodarce i systemie prawnym trwało kilkanaście lat. Przekonuje, że podobne procesy muszą dotyczyć również przyszłych kandydatów do Unii.