Korwin-Mikke: W PE będę półtora roku. Potem do Sejmu

Przez pierwsze trzy miesiące w europarlamencie tak narozrabiam, że na długo mnie tam zapamiętają. Ale będę tam tylko półtora roku, bo wybory do Sejmu są ważniejsze - oświadczył polityk

Publikacja: 26.05.2014 12:08

Mimo zdobycia mandatu europosła, lider Kongresu Nowej Prawicy przyznał, że nie wiąże z Parlamentem Europejskim znaczących planów politycznych, a głównym jego celem są wybory do Sejmu.

- W Parlamencie Europejskim będę tylko 1,5 roku. Potem są wybory do Sejmu – one są znacznie ważniejsze - powiedział w TVP Info Korwin-Mikke, zapowiadając, że tak podczas swojej kadencji w PE "narozrabia", że będą go tam długo pamiętać.

Polityk nie ukrywa przy tym, że zamierza traktować swoją obecność w Brukseli i Strasburgu jako dogodną okazję do zasilenia budżetu swojego i swojej partii.

- A co tam można zrobić? Dzięki temu mam immunitet, jakieś pieniądze, mogę sobie biura poselskie załatwić... - wyliczał Korwin-Mikke.

Dodał, że dla każdego polityka jest to kwestia czystej kalkulacji.

- Jeśli ktoś mówi, że idzie do Europarlamentu, by coś tam zrobić dla Polski, to jest to albo idiota, albo oszust - powiedział. Dodał jednak, że on sam idzie tam z misją, aby "zwalczać socjalizm", ponieważ czołowe postacie Unii Europejskiej - szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, szef KE Jose Barroso czy szefowa dyplomacji Catherine Ashton - to jego zdaniem "maoiści i komuniści".

- Siedzi tam banda komunistów, którzy celowo i świadomie hamują rozwój gospodarczy - stwierdził nowo wybrany europoseł.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA