Waldemar L. zauważył na jednym z samochodów należących do oficerów straży granicznej kartkę z informacja o zamiarze jego sprzedania. Pod pozorem chęci wypróbowania auta wsiadł z pogranicznikiem do samochodu.
Przy okazji skazany poprosił o podwiezienie do domu, by również żona mogła obejrzeć auto. Strażnik zaparkował samochód pod wskazanym adresem, Waldemar L. ulotnił się.
Jak podają źródła, oficera straży zmylił uniform więźnia, identyczny jak te, która nosiła obsłucha techniczna.
W poszukiwaniach Waldemara L. wzięło udział ponad 500 policjantów, wydano za nim również list gończy. Schwytano go ostatecznie w sobotę.
Lubelska prokuratura wszczęła postępowanie, które ma wyjaśnić szczegóły okoliczności ucieczki Waldemara L.