Wczoraj rp.pl ujawniła, że działacz PiS z Zielonej Góry spowodował niegroźną kolizję i - ku zaskoczeniu wszystkich - uciekł z miejsca zdarzenia. Czy dlatego, że mógł być pijany? Policja szukała go cały dzień-bezskutecznie.
Sławomir Ronowicz sam zjawił się dziś na komisariacie o godz. 6.30 rano. - Został przebadany na obecność alkoholu. Badanie wykazało że ma 0,00 promila. Przyznał się, że był sprawcą tej kolizji - mówi "Rz" Małgorzata Barska, rzecznika policji w Zielonej Górze.
Ronowicz (podajemy pełne dane-nie zostały mu bowiem przedstawione zarzuty) zostanie przesłuchany o godz. 13. Policja chce mu zaproponować dobrowolne poddanie się karze za wykroczenie. - 5 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów - wyjaśnia Barska.
Rzeczniczka przyznaje, że policja nie ma prawnych możliwości by w tej sytuacji -bez dowodów-zakładać że R. był pijany i to było powodem jego ucieczki. - W przypadku przestępstwa możemy działać bardziej radykalnie, to było tylko wykroczenie. Prawo nas w tym względzie ogranicza - dodaje Małgorzata Barska. Policja nie wyklucza jednak, że mogą pojawić się nowe okoliczności i dowody (np. zeznania świadków), które mogą zmienić obraz sytuacji.
Do niegroźnej kolizji doszło w czwartek ok. godz. 11 przy ul. Batorego w Zielonej Górze. Opel zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. Jadący za nim kierowca w skodzie rapid uderzył w tył samochodu. Nikomu nic się nie stało. Tyle tylko, że kierowca skody po zderzeniu z piskiem opon odjechał z miejsca zdarzenia.