To co zrobił 43-letni Artur D. zszokowało całą Polskę. Przypomnijmy. 10 czerwca o północy mężczyzna oddał swoją trzyletnią córeczkę przypadkowej kobiecie. - Nie nadaję się na ojca, weź ją – powiedział i uciekł. Kobieta powiadomiła policję.
Pogotowie zbadało dziewczynkę. Była w dobrym stanie. Potem dziecko trafiło do domu małego dziecka, gdzie przebywa do dziś.
Jeszcze tej samej nocy mężczyzna został zatrzymany. Policja chciała postawić mu zarzuty narażenia dziecko na niebezpieczeństwo. Ostatecznie prokuratura z tego zrezygnowała.
- Dziecko nie zostało porzucone. Było pod opieka. Powierzono je innej osobie, choć w sposób nietypowy – mówi Jacek Gałązka, szef otwockiej prokuratury.
Prokuratura o całej sprawie powiadomiła sąd rodzinny. Chce też by mężczyzna został pozbawiony praw rodzicielskich wobec córeczki. – Już zgłosiła się rodzina dziewczynki, która chce się nią zająć. Zresztą pod jej opieką jest rodzeństwo dziecka. Decyzja w rękach sądu rodzinnego – mówi prok. Gałązka.