Choć resort gospodarki zliberalizował w sierpniu przepisy dotyczące takiego sprzętu, to wciąż nie można wywozić go na Ukrainę w ilościach hurtowych. Tylko do pięciu sztuk kamizelek kuloodpornych czy hełmów.
Zamojska prokuratura ujawniła właśnie, że umorzyła śledztwo przeciw Romanowi K., który w marcu próbował przewieźć m.in. 42 kamizelki.
– Powodem była znikoma społeczna szkodliwość czynu – tłumaczył Romuald Sitarz, rzecznik zamojskiej prokuratury. Dodał, że Ukrainiec nie chciał zarabiać na kamizelkach, poza tym miał złożyć wniosek o zezwolenie na wywóz.
Choć śledztwo zostało umorzone, kamizelek mężczyźnie nie zwrócono. – Sprzęt ochronny zalega w magazynach, zamiast ratować życie ukraińskich żołnierzy i Gwardii Narodowej – alarmuje Fundacja Otwarty Dialog. Bartosz Kramek, przewodniczący rady fundacji, dodaje, że w postępowanie zaangażowanych jest kilka organów, a każdy zasłania się przepisami i przed podjęciem decyzji chce się wykazać należytą starannością.
– Przepisy nie są jasne, pracę organów śledczych i celnych determinował także sezon urlopowy. Tymczasem sytuacja jest nadzwyczajna, tam codziennie giną ludzie – zauważa Kramek,