Śmiszek zapowiada projekt ws. aborcji do 12 tygodnia ciąży

Każda osoba wybierająca się na demonstrację podejmuje własną decyzję w jaki sposób będzie się zachowywała. Jeśli przepisy będą naruszone muszą liczyć się z tym, że będzie reakcja państwa - mówił w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.

Aktualizacja: 10.11.2020 12:04 Publikacja: 10.11.2020 08:59

Śmiszek zapowiada projekt ws. aborcji do 12 tygodnia ciąży

Foto: tv.rp.pl

- Ale widzimy, że to nie są decyzje pojedynczych osób w Polsce. To są setki tysięcy ludzi, którzy głośno mówią o tym co sądzą o nie-wyroku nie-Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji - dodał Śmiszek.

- Druga rzecz to jest dynamika protestów społecznych. Nikt nie ma wątpliwości, że nikt nie jest w stanie utrzymać takiej olbrzymiej mobilizacji ulicznej przez tygodnie czy miesiące. Znajomi pytają mnie: czy ludziom już nie zależy? Nie. Pamięć o krzywdzie i niesprawiedliwości, która spotyka kobiety ze strony państwa, zostaje, ta energia zostaje - ocenił poseł Lewicy.

- Są pomysły jak w sposób pozytywny skanalizować tę energię - dodał.

- Politycy i polityczki lewicy mocno wspierali demonstrujących. W najbliższym czasie ta energia zostanie przekuta w coś bardzo konstruktywnego - obywatelski projekt ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży do 12 tygodnia, wraz z przepisami o edukacji seksualnej i refundacji antykoncepcji - zapowiedział poseł Lewicy.

Śmiszek podkreślił, że projekt będzie miał charakter projektu obywatelskiego (taki projekt może złożyć grupa 100 tysięcy obywateli - red.).

Trybunał Konstytucyjny orzekł 22 października, że przesłanka do legalnej aborcji, jaką jest wykrycie wady płodu jest niezgodna z konstytucją.

Wyrok oznacza, że w Polsce aborcja może być legalna tylko w dwóch przypadkach - gdy ciąża jest efektem czynu przestępczego (gwałtu, kazirodztwa) lub gdy zagraża życiu matki. To czyni przepisy aborcyjne w Polsce jednymi z najbardziej surowych na świecie.

Od dnia ogłoszenia wyroku w Polsce trwały uliczne, które przybrały antyrządowy charakter - uczestnicy protestów uważają, że TK wydał wyrok pod dyktando koalicji rządzącej.

TK zajął się kwestią ustawy aborcyjnej w Polsce na wniosek grupy posłów PiS i Konfederacji.

Kulminacją protestów była demonstracja do jakiej doszło 30 października w Warszawie - wówczas na ulice stolicy miało wyjść ok. 100 tysięcy osób.

3 listopada minął termin, w którym wyrok TK powinien zostać opublikowany, co oznaczałoby jego wejście w życie. Jak dotąd do tego nie doszło.

Prezydent Andrzej Duda zgłosił projekt nowelizacji ustawy regulującej kwestię aborcji, przewidującą, że w przypadku letalnych wad płodu aborcja byłaby legalna. Sejm miał zająć się nowelizacją na posiedzeniu w tym tygodniu, ale posiedzenie parlamentu zostało przełożone o dwa tygodnie.

- Ale widzimy, że to nie są decyzje pojedynczych osób w Polsce. To są setki tysięcy ludzi, którzy głośno mówią o tym co sądzą o nie-wyroku nie-Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji - dodał Śmiszek.

- Druga rzecz to jest dynamika protestów społecznych. Nikt nie ma wątpliwości, że nikt nie jest w stanie utrzymać takiej olbrzymiej mobilizacji ulicznej przez tygodnie czy miesiące. Znajomi pytają mnie: czy ludziom już nie zależy? Nie. Pamięć o krzywdzie i niesprawiedliwości, która spotyka kobiety ze strony państwa, zostaje, ta energia zostaje - ocenił poseł Lewicy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO