Reklama

”Charlie Hebdo” pławi się w milionach

Francuski magazyn satyryczny stał się po zamachu prawdziwą kopalnią złota. Ma miliony na koncie i setki tysięcy czytelników.

Aktualizacja: 15.01.2016 10:31 Publikacja: 15.01.2016 09:41

”Charlie Hebdo” pławi się w milionach

Foto: AFP

Milion egzemplarzy „Charlie Hebdo” nie wystarczył dla wszystkich chętnych w niedawną rocznicę krwawego zamachu na redakcję francuskiego tygodnika. Sporo trzeba było dodrukować.

- Mamy stabilną sytuację wydawniczą, ale nie uzyskamy już nigdy takiego wyniku, jak po zamachu - tłumaczył niedawno „Le Figaro” Eric Portheault, współwłaściciel pisma odpowiedzialny za sprawy finansowe. Warto przypomnieć, że pierwszy numer po zamachu sprzedał się w nakładzie siedmiu milionów egzemplarzy.

Od tego czasu tygodnik stał się przysłowiową maszynką do robienia pieniędzy. Jak się okazuje rezerwy finansowe „Charlie Hebdo” przekraczają 20 mln euro. Pismo ma 180 tys. abonentów. Dla porównania, przed zamachem było ich 10 tys. W kioskach sprzedaje się ok. 100 tys. egzemplarzy, a więc pięć razy więcej niż przed śmiercią dwunastu redaktorów rozstrzelanych w redakcji przed rokiem.

Jak mówi Eric Portheault, obecni czytelnicy magazynu są inni niż dawniej. Przede wszystkim młodsi, co wymaga zmiany profilu, jeżeli nie teraz, to w najbliższej przyszłości. Stąd poszukiwania nowych rysowników mających ożywić formułę pisma.

W zespole redakcyjnym nie wszystko układa się najlepiej. Większość zatrudnionych domaga się większego udziału w zyskach proponując utworzenie spółdzielni. Właściciele czyli Eric Portheault oraz Laurent Sourisseau występujący pod pseudonimem Riss, obiecują większe gaże, ale tylko dla tych do, których mają wielkie zaufanie.

Reklama
Reklama

”Charlie Hebdo” nie zamierza zrezygnować z metody prowokacji. Najlepszym dowodem jest rysunek zatytułowany „Imigranci” umieszczony w jednym z ostatnich wydań. Jest na nim widoczna sylwetka martwego 3-letniego Aylana Kurdiego, który utonął w czasie próby przedostania się całej rodziny z Turcji do Grecji.

Przesłanie Rissa, który jest autorem tego rysunku, sprowadza się do tego, że gdyby Aylan Kurdi nie utonął, lecz osiedlił się w Niemczech, mógłby za jakiś czas uczestniczyć w procederze molestowania kobiet, jak w Kolonii czy innych miastach, nie tylko w Niemczech. Tego rodzaju karykatura wywołała falę oburzenia na świecie.

Zobacz także:

Eurowizja bez Polski?

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama