Podczas szczytu w Warszawie cyberprzestrzeń została oficjalnie uznana za współczesne pole walki – obok ziemi, powietrza, morza i przestrzeni kosmicznej. Wiele wskazuje na to, że sojusz pójdzie w ślady USA, które w 2011 r. ogłosiły, że atak w wirtualnej rzeczywistości będzie traktowany jak klasyczna agresja.
– Cyberprzestrzeń potraktowana jako pole walki byłaby rozszerzeniem na całe NATO tej amerykańskiej doktryny. I słusznie, bo dziś cyberwojna jest realnym zagrożeniem każdego państwa – ocenia gen. Roman Polko, były szef GROM i Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
– Broń cybernetyczna jest narzędziem na współczesnym polu walki – dodaje Rafał Tarnogórski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
O włączeniu cyberprzestrzeni – jako pola walki – do strategii bezpieczeństwa sojuszu dyskutowano już podczas szczytu w Newport w Walii w 2014 r. – Uznano, że państwa NATO mają obowiązek wspólnej obrony przed cyberatakami, ale nie wskazano, jak mają to robić. Liczę, że odpowiedź przyniesie szczyt w Warszawie – podkreśla gen. Polko.
O utworzeniu samodzielnego dowództwa ds. cyberprzestrzeni mówi m.in. niemiecki generał Ludwig Leinhos. Ale jak podkreśla Polko, pomysł stworzenia takiego oddziału w naszej armii forsował już wiele lat temu szef sztabu generalnego gen. Franciszek Gągor (zginął w katastrofie smoleńskiej).